wtorek, 31 grudnia 2013

Rozdział 16, część 2



- Ale mu przywaliłeś ! – krzyczała Elena . Nie mając zamiaru tam dłużej siedzieć i odgrywać przedstawienia zabrałem ją pod rękę i wyszliśmy . Za sobą usłyszeliśmy jeszcze krzyki Mike’a :

- A z Tobą mała dziwko jeszcze dokończę to co zaczęliśmy ! – krzyknął ,a że we mnie ciśnienie nadal było wysokie to puściłem Elene ,wróciłem do pokoju i przywaliłem mu jeszcze raz w brzuch. Myślę ,że na dziś mu wystarczy. Gdy znów złapałem Elene , ona wtuliła się w moje ramie i zaczęła mówić podekscytowana :

- Justin , jesteś moim rycerzem ! Zawsze mnie będziesz bronił , prawda ? 

- Oczywiście -  zacząłem się śmiać . Już nie mogę się doczekać co opowie mi później. 

Zeszliśmy na dół i postanowiłem wyjść z nią na zewnątrz. Po drodze zdążyłem zabrać jeszcze dwa telefony i złoty zegarek. Jakie te dzieciaki są naiwne. Gdy wychodziliśmy zaczepił mnie Alfredo  :

- Stary , zbieramy się już ? – zapytał lekko zawiedziony.

- Nie ,muszę tylko … - nie zdążyłem dokończyć bo Elena mi przerwała :

- Alfredo ! Cześć kochanie  ! – krzyknęła i go przytuliła . Popatrzyliśmy z moim kumplem na siebie porozumiewawczo.

- Rozumiem – powiedział. – Masz tu kluczyki do jakiegoś samochodu ,który ukradłem – podał mi kluczyk z zawieszką Lamborghini . 

- Dobra robota – poklepałem go po ramieniu i zaczęliśmy wychodzić. Elena ledwo trzymała się na nogach i ciągle wydawało mi się ,że zaraz się wywróci. Po drodze mówiła do mnie niezrozumiałe rzeczy. Chwilę zajęło mi szukanie wyznaczonego samochodu ,ale w końcu 
znalazłem to cacko. Włożyłem Elene od strony pasażera ,a sam usiadłem za kierownicą. 

- Justin kotku gdzie jedziemy ? – zapytała ,patrząc na mnie przekrwionymi oczami. 

- Odwiozę Cię do domu – powiedziałem , odpalając silnik.

 - Nieeeee – przeciągnęła ten wyraz i zrobiła smutną minę. Bawiła mnie coraz bardziej. 

- Elena , jesteś pijana , uspokój się.

- Wcale nie jestem pijana ! – oburzyła się na co parsknąłem śmiechem.

- Czemu się ze mnie śmiejesz ?! 

- Bo jesteś śmieszna – odpowiedziałem.

- A ty jesteś przystojny ! – zachichotała . Coś mi się wydaję ,że dużo się dziś dowiem.

- Och tak ? 

- Taaak ! I jesteś moim rycerzem ! – krzyczała na cały samochód ,chociaż siedziałem kilkadziesiąt centymetrów od niej . Mimowolnie się uśmiechnąłem i próbując ją trochę uciszyć ,włączyłem radio. Niestety miało to odwrotny skutek , bo zaczęła jeszcze głośniej śpiewać piosenki i tańczyć , wiercąc się po całym siedzeniu. Bawiło mnie to niesamowicie bo ona zachowywała się jakby nikogo nie było wokół. W końcu dojechałem pod jej dom. 

- Justin ! Ja nie mogę  tam wejść , mamusia mnie okrzyczy ! – krzyknęła i ucieszyłem się ,że choć trochę zaczęła normalnie myśleć.

- To co masz zamiar zrobić ? – zapytałem patrząc na nią wyczekująco.

- Zostać z tobą. Jedźmy gdzieś , jest wcześnie ! –zaproponowała.

- Dziewczyno jest 2 w nocy .

- Och naprawdę ? To nic nie szkodzi ! Masz – powiedziała podając mi swój telefon. – Napisz mojej mamie ,że nie wrócę na noc , wymyśl coś.

- To nie jest dobry pomysł Elen , lepiej żebyś poszła do domu.

- Ale ja jestem pijana ! Nie mogę tam iść – zaprotestowała. W sumie miała racje. Nie chciałem żeby miała przeze mnie kłopoty dlatego postanowiłem napisać do jej mamy ,że zostaje u koleżanki na noc. Wystukałem to na klawiaturze i oddałem jej telefon. Odpaliłem ponownie silnik i pojechałem na mały parking na obrzeżach miasta. Gdy byliśmy na miejscu Elena zaczęła na mnie intensywnie patrzeć. Po chwili powiedziała :

- Pocałuj mnie – zupełnie mnie tym zaskoczyła , przez co patrzyłem na nią jak na idiotkę.

- Elena , jesteś pijana – powiedziałem po chwili. Nie zdawała się przejmować moimi słowami , bo chwyciła moją twarz i pocałowała mnie namiętnie . Oddałem pocałunek i zaczęło robić się gorąco ,ale musiałem to skończyć więc oderwałem się od niej. Patrzyła na mnie zdziwionym i zawiedzionym wzrokiem .

- Będziesz tego żałowała – powiedziałem twardo . Bardzo chciałem się z nią całować ,a nawet robić o wiele więcej innych rzeczy ,ale nie mogłem . Miałem jakąś wewnętrzną blokadę kiedy byłem z nią . Gdyby była to inna dziewczyna to nie zwracałbym uwagi na żadne konsekwencje ,ale z nią było inaczej. Nie  chciałem ,żeby potem miała żal do mnie i do siebie. 

- Ale ja tego chcę – powiedziała wyrywając mnie z myśli. Nawet nie dała mi szansy odpowiedzieć bo ponownie chwyciła moją twarz i złączyła nasze usta. Teraz pewniej oddałem jej pocałunek i przejeżdżając po jej dolnej wardze poprosiłem o dostęp. Już po chwili nasze języki walczyły o dominację. Tym razem nie miałem zamiaru tego przerywać , w końcu sama tego chciała. Przeniosłem jej ciało na moje kolana ,a ona zaczęła poruszać swoimi biodrami w rytm pocałunków. Włożyła swoją rękę w moje włosy ,co wywołało u mnie cichy jęk. Nie chciałem być gorszy więc zacząłem składać mokre pocałunki na jej szyi aż w końcu doszedłem do jej czułego punkt ,na co jękła. 1:1 . Moje ręce powędrowały na jej pośladki ,które ścisnąłem. 

- Justin – tylko tyle wymruczała w moje usta. 2:1. Zaczęła całować po kolei moją szczękę ,a potem szyje. Ona była wspaniała.  Włożyłem dłonie pod jej koszulkę i zacząłem dotykać jej nagiego ciała. Moje ręce wędrowały, wyżej i wyżej aż w końcu natrafiły na odpięcie stanika. Wtedy Elena  przestała mnie całować .

- Wystarczy – powiedziała i oparła się o kierownice. Mimo ,że dzieliło nas kilkanaście centymetrów czułem jej przyspieszony oddech na mojej twarzy. Teraz mogłem wpatrywać się w jej brązowe oczy, w których dostrzegłem radość i zadowolenie. Wydawało mi się ,że już pomału trzeźwiała ,a mimo to nie mówiła o tym ,że żałuje tego pocałunku ,nawet w jej oczach nie było tego widać. 

- Justin jestem zmęczona – powiedziała ziewając. Wstała ze mnie i zaczęła przepychać się na tylne siedzenia . Gdy w końcu się tam znalazła , położyła się na nich ,a ja zakluczyłem samochód. Wygodniej usadowiłem się na swoim siedzeniu i zamknąłem oczy.

- Chodź tutaj – usłyszałem głos Eleny. Zgodziłem się ,bo tam na pewno będzie wygodniej. Ledwo co przecisnąłem się na tyły i niechcący spadłem na Elena przez co zaczęliśmy się śmiać. Na szczęście było tam dużo miejsca więc położyłem się koło niej i objąłem ją ramieniem. Oboje byliśmy tak zmęczeni,że zasnęliśmy w kilka sekund.

 POV Elena :


Obudziło mnie mocne światło drażniące oczy. Niechętnie je przetarłam i otworzyłam. Od razu doznałam szoku ,ponieważ nie spałam w swoim łóżku tylko w samochodzie ! Gdyby tego było mało zauważyłam obok siebie Justina ,przytulającego się do mnie. Wysiliłam umysł ,żeby przypomnieć sobie co ja tu robię z tym chłopakiem . Niestety w mojej głowie panowała kompletna pustka. Zobaczyłam ,że z kieszeni spodni Justina wystaje telefon ,dlatego zabrałam go by sprawdzić ,która jest godzina . Otworzyłam szerzej oczy ze zdziwienia. Albo on miał źle ustawiony zegar albo faktycznie była 10 rano ! Dopiero teraz pomyślałam o tym , o czym powinnam pomyśleć na samym początku : rodzice. Będę miała przechlapane ,że nie wróciłam na noc do domu. Nie mogłam dłużej tutaj siedzieć ,dlatego zaczęłam szturchać Justina by się obudził i odwiózł mnie do domu. 

- Jeszcze 5 minut – wymruczał i mocniej się do mnie przytulił.

- Justin wstawaj.

- Mamo , 5 minut – jęknął rozzłoszczony.

- Justin kurwa ! – krzyknęłam ,na co momentalnie otworzył oczy i rozglądnął się wokół. Popatrzył na mnie i wybuchnął nie kontrolowanym śmiechem.

- Co ?! – spytałam zdezorientowana. W odpowiedzi usłyszałam jeszcze głośniejszy śmiech. Lekko uderzyłam go w ramię . Niestety nawet to nie podziałało. Postanowiłam poczekać ,aż się uspokoi. Kiedy jego atak śmiechu się skończył popatrzyłam na niego wyczekująco chcąc usłyszeć odpowiedź.

- Wyglądasz jak panda  - powiedział i znów zaczął się śmiać. Z początku nie rozumiałam o co mu chodzi ,ale potem spojrzałam w lusterko samochodowe i się przeraziłam . Cały mój makijaż znajdywał się wokół oczu. Pewnie gdyby Justin mnie nie zdenerwował sama zaczęłabym się z tego śmiać. Zaczęłam grzebać w  kieszeniach moich spodni w poszukiwaniu czegoś co nadawałoby się do zmycia tego syfu. Niestety nic nie znalazłam.

-Masz może jakąś chusteczkę ,ewentualnie płyn do demakijażu ? – zapytałam.

- Płyn do czego ? – zapytał i zaczął się śmiać . Jego dobry humor działał mi na nerwy. 

-Do niczego kurwa . Mógłbyś mi pomóc ? – spytałam zirytowana coraz bardziej. Justin wstał , przeszedł na przednie siedzenia i zaczął grzebać w schowku. 

- Masz – podał mi paczkę chusteczek i wyszedł z samochodu. Tak mnie wkurzał ,że nawet nie miałam ochoty pytać go gdzie idzie. Wiedziałam tylko ,ze na pewno wróci , w końcu nie zostawiłby takiego Lamborghini . Kiedy go nie było musiałam użyć polowych sposobów i niestety zmywać makijaż własną śliną. Mnie to zbytnio nie obrzydzało ,ale pewnie gdyby Bieber to zobaczył to albo zacząłby się śmiać ,albo więcej już by mnie nie dotknął. Gdy już w miarę wyglądałam jak człowiek , przeszłam na przednie siedzenia i wygodnie usadowiłam się na miejscu. Po chwili wrócił Justin.

- A gdzie się podziała mała ,słodka panda ? – zapytał i zrobił smutną minkę. Niech powie jeszcze jedno słowo ,a mu przyjebie. Jednak odpędziłam te myśli na bok bo do mojej głowy napłynęły nowe i to o dużo ważniejsze.

- Justin co ja robię tu z tobą ? – zapytałam . Musiałam się tego dowiedzieć bo jedyne co pamiętam z wczorajszej nocy to domówka u Ashley , pomoc pijane Samancie i spotkanie z Mikem. Potem wiem jeszcze ,że byłam z nim pokoju ,a następnie film się uciął. 

- Jedziesz w samochodzie – powiedział rozbawiony. 

- Ja mówię poważnie. Powiedź mi bo ja kompletnie nic nie pamiętam .

-Może to i lepiej – zaczął , koncentrując wzrok na drodze.

- Co chcesz przez to powiedzieć ? – nie bardzo wiedziałam co ma na myśli ,ale przeczuwałam ,ze to nic dobrego.

- To ,że świetnie całujesz – powiedział uśmiechając się zadziornie. 

- O nie ! – stłumiłam głos zakrywając usta ręką . Tylko mi nie mów ,że się całowaliśmy ! – błagałam w myślach. Po cholere tyle piłam !

- Czyli my , ja , ty , no…. jak to możliwe ?! – zapytałam , nadal będąc w szoku.

- Normalnie , nie widziałem ,że jesteś aż tak niegrzeczna – powiedział , znów się uśmiechając w ten charakterystyczny dla niego sposób. 

- My tego nie zrobiliśmy ,prawda ?! – zapytałam z nadzieją w głosie. 

 - Fajnie słyszeć jak krzyczysz „Justin , o Boże , Justin !” – rozbawiony próbował mnie naśladować. Ja od razu się zaczerwieniłam i zakryłam twarz włosami ,żeby tego nie widział. Przecież my nie mogliśmy tego zrobić !...


Tym razem dodałam dłuższy rozdział , myślę ,że jesteście zadowolone ;))
 Życzę Wam udanego Sylwestra i Nowego Roku 2014  ;*


2 komentarze: