-Co ty tu robisz
?! – prawie krzyknęłam mu w twarz ze zdziwienia.
- Spokojnie ,
chyba nie myślisz że przyszedłem tutaj po ciebie suko – z każdą minutą spędzoną
w jego towarzystwie nienawidziłam go coraz bardziej !
- Skąd możesz
wiedzieć co myślę ? - zapytałam i
skrzyżowałam ręce na piersi.
- Stąd ,że
widziałem jaka byłaś szczęśliwa kiedy mnie zobaczyłaś , skarbie – powiedział z
zadziornym uśmieszkiem na twarzy. Nie rozumiałam jak on może mnie obrażać ,a
kilka sekund później używać miłych zwrotów. Chociaż w jego ustach nawet dobre
słowa były przesiąknięte ironią.
- W takim razie
musiałeś źle patrzeć.
- Suka – powiedział
pod nosem ,ale na tyle głośno ,że go usłyszałam.
- Powtarzasz się
kotku – powiedziałam lekko uderzając go w klatę i poczułam wyrzeźbione ciało
pod jego koszulką. Nie mogłam jednak trzymać tam rąk dłużej dlatego szybko je
oderwałam i chciałam wychodzić kiedy usłyszałam głos Alfreda :
- Siema Justin –
przywitał się . Patrzyłam zdezorientowana na nich kiedy się witają ,a po chwili
zapytałam będąc w lekkim szoku :
-Wy się znacie ?
-Tak , masz z tym
jakiś problem ? – zapytał Justin uśmiechając się bezczelnie .Kiedy zobaczyłam
jego uśmiech przypomniałam sobie o naszym wcześniejszym spotkaniu i o tym ,że
zapomniałam wygarnąć mu o Miku. Od razu cała złość ,której pozbyłam się podczas
tańca , wróciła.
- Z tym nie ,ale
z czymś innym tak.
- Z czym ? –
zapytał nieświadomy o co mi chodzi .
- Z tym ,że przez
ciebie mój chłopak miał wypadek– powiedziałam wkurzona nie przestając na niego
patrzeć . Zauważyłam ,ze gdy tylko wypowiedziałam te słowa jego oczy
momentalnie pociemniały .
- Zamknij się
suko ! – krzyknął ,chyba zapominając o tym ,że wokół nas są ludzie.
- Bo co ? Mam
siedzieć cicho , kiedy Mike leży w szpitalu i to przez ciebie ?! – również
krzyknęłam ,ale trochę ciszej od Justina . Nawet nie zauważyłam kiedy jego ręka
znalazła się na mojej twarzy zakrywając mi usta.
- Zostaw nas
samych , mamy sobie do pogadania – powiedział do Alfreda ,który posłusznie
został na sali. Patrzyłam przez chwile
na niego błagalnym wzrokiem ,ale on tylko machnął bezradnie rękami. Justin
zaczął ciągnąć mnie na zewnątrz .Gdy dotarliśmy przed jego samochód , zdjął
swoją dłoń z moich ust ,ale nadal mocno trzymał moje ręce .
- Posłuchaj mnie
dziwko – zaczął mówić trzymając swoją twarz bardzo blisko mojej. – Nie
obchodzisz mnie ty i nie obchodzi mnie to ,że ten mały kutas leży w szpitalu
,ale zapamiętaj ,że jeszcze raz powiesz publicznie o tym ,że biorę udział w
wyścigach ,a obiecuje Ci ,że zapamiętasz mnie bardzo dobrze i to wcale nie będą
miłe wspomnienia. Więc radze Ci zamknąć tą twoją śliczną buźkę – kiedy skończył
swoje przemówienie ,które trochę mnie przestraszyło ,uśmiechnął się do mnie
nieszczerze. Wiedziałam jedno – że nie skończyłam z nim jeszcze tej rozmowy .
- Teraz to ty
mnie posłuchaj – patrzyłam prosto w jego oczy próbując nie pokazać strachu . –
Nie myśl sobie ,że takim gadaniem mnie przestraszysz. Sądzisz ,że nie mam na
tyle odwagi żeby pójść z tym na policje ?
- Hahaha – zaczął
śmiać mi się w twarz – Jaka ty jesteś niemądra. Zauważ ,że twój kochaś też
ściga się w nielegalnych wyścigach więc wydając mnie policji , wydałabyś
również tego kutasa , a chyba tego ani ty ani on byście nie chcieli ,co ? –
zapytał , chodź dobrze znał odpowiedź na to pytanie . Na moment zapanowała
cisza ,którą on przerwał:
- I co ? Nadal
jesteś taka odważna ? – zapytał ironicznie , po czym mocniej przyparł mnie do
samochodu. Nie mogłam zrobić żadnego ruchu , więc pozostało mi tylko czekanie
na to co on zrobi. Znów przybliżył swoją twarz do mojej , a po chwili zaczął
sunąc nosem po mojej szyi, składając na niej mokre pocałunki.
- Justin odwal
się ode mnie ! – krzyknęłam ,ale on nic sobie z tego nie robił ,tylko kontynuował
zbliżając się do mojej szczęki , na co
zaczęłam panikować .
- Justin puść
mnie ,rozumiesz ?! – znów krzyknęłam , próbując wyswobodzić się z jego uchwytu
. Zaczęłam się wiercić ,a on nie mógł skupić się na wykonywanej czynności.
Uśmiechnęłam się w duchu ,że przerwałam mu jego zabawę.
- Uspokój się
suko ! - krzyknął .
- Kurwa , Justin
puść mnie ! - krzyknęłam po raz trzeci ,a gdy to nie poskutkowało uderzyłam go
w krocze ,a on momentalnie zwinął się z bólu . Chwyciłam z ziemi torbę i zaczęłam
biec ,najszybciej jak mogłam . Bałam się tego co mógłby mi zrobić gdyby mnie
złapał. Pobiegłam w kierunku metra ,a już po 10 minut jechałam nim do szpitala.
Szczerze to nie wiem po co się tam wybierałam. A co jeśli Mike znów na mnie
nakrzyczy ?! Chyba tego już nie zniosę. Sama sobie się dziwie ,że jeszcze się
nie popłakałam po tym co zrobił Justin. Przecież to podchodziło pod gwałt.
Jestem idiotką , nie potrzebnie zaczynam z nim rozmowy udając bohaterkę ,a
potem nie umiem sobie z nim poradzić. Rozmyślając szłam korytarzem szpitala ,
po chwili wsiadłam do windy i pojechałam na piętro , na którym leżał Mike. Bez
problemu znalazłam jego sale i weszłam do niej nie wiedząc czego mam się
spodziewać.
- Jesteś
–powiedział do mnie Mike ,uśmiechając się nie pewnie.
- Cześć –
przywitałam się i nie wiem czemu dałam mu całusa w policzek. Może po prostu
potrzebowałam jego bliskości i poczucia bezpieczeństwa po tym co zrobił Justin.
- Elena , ja
bardzo Cię przepraszam , kiedy usłyszałem o tym dupku i wyobraziłem sobie ,że
jechałaś z nim w jednym samochodzie , po prostu mnie poniosło . Nie chciałem
wypowiedzieć tych słów , nie bierz ich do siebie , proszę – zaczął mi wszystko
wyjaśniać . Słyszałam w jego głosie szczerość i chyba to mnie przekonało .
- To było bardzo
przykre co do mnie powiedziałeś ,ale chyba ci wybaczam– powiedziałam i
złączyłam nasze usta . Może zachowałam się nie poważnie wybaczając mu tak
szybko ,ale nie mogłam postąpić inaczej.
- Naprawdę ? –
zapytał zdziwiony i jednocześnie szczęśliwy.
- Tak –
uśmiechnęłam się . Jakby nigdy nic po chwili zaczęliśmy normalnie rozmawiać .
Cieszyłam się ,że wszystko się wyjaśniło , nie lubiłam mieć z kimś konfliktów.
Oczywiście oprócz Justina. Posiedziałam z Mikiem godzinę i postanowiłam się
zbierać ponieważ dochodziła 22. Do tego pielęgniarki kilka razy przychodziły i
kazywały mi już wychodzić . Pożegnałam się z nim całusem i udałam się do
wyjścia z budynku. Kiedy będąc na zewnątrz zauważyłam ,że wszędzie jest ciemno
przestraszyłam się . Postanowiłam wysłać do mamy sms , żeby po mnie przyjechała
. Kiedy już to zrobiłam , weszłam z powrotem na korytarz szpitala i usiadłam na
ławce czekając. Po 5 minutach zauważyłam samochód podjeżdżający pod budynek i
osobę z niego wysiadającą . Wyszłam na zewnątrz i zaczęłam iść w stronę postaci
mając nadzieje na spotkanie mamy ,a spotkałam Justina. Momentalnie skamieniałam
,a przed oczami pojawił mi się obraz tego co on zrobił mi niedawno. Podszedł i
stanął naprzeciwko mnie.
- Czego chcesz ? –
zapytałam , nie dając mu nawet zacząć ,chodź widziałam ,ze też chciał coś
powiedzieć...
To już 10 rozdział ! Ciągle wydaje mi się jakbym dodawała dopiero 5 ;DD
Dziękuje Wam za komentarze , nawet nie wiecie jak się ciesze ,że ktoś to czyta ;)) Zapraszam do komentowania , jeśli ktoś chce być informowany to proszę o zostawienie swojego aska / tt ;))
Dziękuje Wam za komentarze , nawet nie wiecie jak się ciesze ,że ktoś to czyta ;)) Zapraszam do komentowania , jeśli ktoś chce być informowany to proszę o zostawienie swojego aska / tt ;))
Do napisania ;*
Świetny <3 ;*
OdpowiedzUsuńBoski ;** Kocham to ! <3
OdpowiedzUsuńJejku, super ! :"3 A sie porobiło xD Czekam na nn :p
OdpowiedzUsuńfajny :)
OdpowiedzUsuńZajebisty ;*
OdpowiedzUsuńPiękny szybko nn <3
OdpowiedzUsuńBoski ;** Kocham to ! <3
OdpowiedzUsuńNajlepszy blog piszesz ;*
OdpowiedzUsuńCzekamy na nn <3
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy <3
OdpowiedzUsuń