niedziela, 8 grudnia 2013

Rozdział 8



 - Wiesz , chciałem Ci jeszcze powiedzieć jedno – zrobił krótką przerwe – Że mimo to ,że uratowałem ci tyłek ,nie myśl sobie za dużo. Nadal jesteś dla mnie głupią suką. – Szczerze ? Na początku myślałam ,że chce powiedzieć mi coś miłego ,ale on to tylko zagrał. Specjalnie stał się poważny i miły ,a potem zmieszał mnie z błotem. 


- Dzięki , zapamiętam na przyszłość – odpowiedziałam oschle i poszłam w stronę drzwi . Czułam za sobą jego zwycięski uśmiech. Dupek. Weszłam do domu i skierowałam się w stronę schodów. Myślałam ,że uda mi się przemknąć niezauważalnie ,ale nagle zapaliła się lampka w salonie. 


- Elena czy ty wiesz ,która jest godzina ? – zapytała szorstko moja mama. Tak wiem jest pierwsza po północy . 


- Mamo przepraszam , Mike miał kłopoty z samochodem.


- Och Elena , myślisz ,że uwierze Ci w takie bajeczki ? Też byłam w Twoim wieku . Myśle tylko ,że nie zrobiłaś tego już na pierwszej randce – powiedziała widocznie rozbawiona . No nie , ona myślała ,że ja robiłam to z Mikem . Czasami nie wierzyłam w możliwości umysłowe mojej mamy. 


- Mamo ! Nawet nie myśl , że coś robiliśmy ! Powiedziałam Ci już dlaczego tak długo mnie nie było . Idę do siebie ,jest późno , dobranoc. – nie miałam ochoty z nią rozmawiać . W zasadzie na nic nie miałam ochoty po tym jak Mike miał wypadek i po późniejszym zachowaniu Justina. Chciałam tylko zasnąć i chodź na chwilę zapomnieć o wszystkim . Gdy byłam w swoim pokoju , przebrałam się w wygodną piżamę , położyłam do łóżka i po paru minutach zasnęłam . 


- Elena , wstawaj !!! – obudził mnie głos mamy.   Razem z przebudzeniem powróciły wszystkie wydarzenia z poprzedniej nocy . Wiedziałam ,że nie dam rady dziś iść do szkoły, musiałam jechać do Mika . Wzięłam szybki prysznic , ubrałam jakieś dżinsy , cienki sweterek ,a włosy spięłam w kucyk . Wymalowałam tylko rzęsy i chwytając torbę zbiegłam na dół. Chyba czas ,żeby powiedzieć mamie o moim planie . 


- Mamo nie dam rady dziś iść do szkoły – zaczęłam , gdy zobaczyłam ją przygotowującą kanapki.


- Źle się czujesz ? – zapytała ,a po chwili obróciła się w moją stronę i spojrzała na mnie – Nie możesz czuć się źle , przecież jesteś gotowa do wyjścia . Elena co ty kombinujesz ? – zapytała podejrzliwe.


- Pamiętasz jak wczoraj mówiłam Ci ,że Mike miał problemy z samochodem ? – spojrzałam na nią ,a kiedy zobaczyłam ,ze daje mi znak żebym kontynuowała, mówiłam dalej – No więc on miał wypadek. Jest w szpitalu i musze do niego jechać – dokończyłam . Mama patrzyła na mnie z niedowierzaniem.


- Przecież byliście razem , więc dlaczego tobie się nic nie stało ,a mu tak ? – zapytała ,próbując zrozumieć o co tu chodzi.


- Bo pojechaliśmy do jego znajomych , no i oni  wysłali go po coś do sklepu . Chciałam jechać z nim ,ale powiedział ,że zajmie mu to chwilkę , no i potem okazało się ,że miał wypadek . Miałam jechać do niego do szpitala od razu ,ale nie miałam jak cię powiadomić , więc wróciłam do domu i jadę teraz – skłamałam . Przecież gdybym powiedziała mamie ,że byłam na nielegalnych wyścigach ,a Mike brał w nich udział , chyba by mnie zabiła . 


- Oj kochanie , nie wiedziałam . Jedź do niego , ja usprawiedliwię Ci nieobecność. Aaa i możesz wziąć mój samochód , ja dziś mam wolne – powiedziała. Ucieszyłam się ,ze mogę wziąć jej auto bo nie musiałam męczyć się jazdą w zatłoczonym metrze. Miałam już prawo jazdy od roku ,ale rzadko kiedy ich używałam. Zabrałam kluczyki  i wsiadłam do srebrnej Hondy. Odpaliłam ją  i już po chwili jechałam w stronę szpitala. Zaparkowałam samochód na pierwszym lepszym miejscu i weszłam do budynku . W recepcji powiedzieli mi gdzie leży Mike . Na szczęście mogłam go odwiedzić ,więc miałam nadzieje ,że nie był w złym stanie . Bardzo się o niego martwiłam . Szłam powoli korytarzem , bojąc się zobaczenia go na łóżku szpitalnym. Spojrzałam na numer drzwi . To tutaj . Otworzyłam je powoli i zobaczyłam Mike  wpatrującego się w okno . Od razu poczułam się sto razy smutniej . Mike chyba mnie usłyszał bo obrócił głowę i jego oczy od razy się rozweseliły . Podeszłam bliżej i usiadłam na krześle obok niego . Spojrzałam na jego twarz i zauważyłam bandaż na jego głowie , ale różne kable podpięte były do  jakiś dziwnych maszyn . 


- Cześć Mike – próbowałam się uśmiechnąć ,ale chyba nie wyszło mi to zbyt dobrze widząc go w takim stanie .


- Hej kochanie.


- Przepraszam – zaczęłam.


- Za co ?- spojrzał na mnie ze zdziwieniem .


- Za to ,że wczoraj Cię zostawiłam – powiedziałam smutno , nadal miałam poczucie winy.


- Elena – chwycił moją dłoń i ją ścisnął przez co dał mi do zrozumienia żebym na niego popatrzyła – Szczerze to cieszę się ,że stamtąd uciekłaś , nie chce żebyś miała jakieś problemy z prawem i to przeze mnie . 


- Mike nie pomożesz się obwiniać .


- Właśnie ,że mogę . To ja zabrałem Cię na te wyścigi i niepotrzebnie narobiłem Ci kłopotów. – powiedział smutno.


- Mike , nie narobiłeś mi żadnych kłopotów , okej ? Oprócz tego ,że się martwię to jest w porządku – lekko się uśmiechnęłam . Mike to odwzajemnij , widocznie zadowolony ,że go nie obwiniam. Nastała krótka cisza , którą przerwałam . Chciałam dowiedzieć się wielu rzeczy.


- Mike , nie wiesz kto spowodował ten wypadek ? – zapytałam ,a w moim głosie było słychać ciekawość. 


- Ten zasraniec Bieber – wypowiedział jego nazwisko z jadem .  Justin ?! Przecież wczoraj jechałam z nim w samochodzie . Od razu mnie to obrzydziło. Patrzyłam na Mika szeroko otwartymi oczami . Nadal nie mogłam pojąć tego ,że przez tego dupka mój chłopak leży w szpitalu ,a ja po tym wszystkim jechałam z nim w tym cholernym Lamborghini. 


- Elena , wszystko w porządku ? – z zamyśleń wyrwał mnie Mike. 


- Yyy tak , znaczy nie , znaczy ja nie wiem , jaaa…- zaczęłam się jąkać jak jakaś idiotka . Nie wiedziałam ,czy  kiedy powiem Mikowi ,że byłam wczoraj z tym dupkiem nie pogorszy to jego stanu. 


- Elena o co chodzi ? – zapytał i ścisnął mocniej mają rękę czym dał mi do zrozumienia ,że chce wiedzieć całą prawdę .


- Jaaa , yym to znaczy Bieber wczoraj odwiózł mnie do domu … - powiedziałam bardzo cicho mając nadzieje ,że Mike tego nie usłyszy . Niestety się myliłam , bo gdy tylko usłyszał wyraz „ Bieber” wkurwił się na maxa :


- Co do cholery ?! Ty sobie chyba jaja ze mnie robisz !- zaczął krzyczeć ,a we mnie uderzyło poczucie winy ze zdwojoną siłą . 


- Jaaa , to on mi kazał wsiadać , bo powiedział ,że inaczej wyląduje w więzieniu – zaczęłam się tłumaczyć ,ale na próżno .


- I musiałaś kurwa wsiąść właśnie do jego samochodu ?! 


- Tylko on tam był , ja , jaa przepraszam – w zasadzie nawet nie wiedziałam za co przepraszam ,ale myślałam ,że kiedy to zrobię to on się uspokoi .


- Wypierdalaj stąd ! – krzyknął. Dziękowałam wtedy ,że drzwi były zamknięte . 


- Co ? – wpatrywałam się w zdumieniu na jego wściekłą twarz .


- Głucha jesteś ?! Wypierdalaj stąd ! Leć do tego skurwysyna !! – krzyknął ,a mnie tak zabolały  te słowa ,że poczułam jak po policzku spływają mi łzy . Szybko obróciłam głowę by Mike nie zobaczył ,że doprowadził mnie do płaczu. Zabrałam torebkę i bez pożegnania wybiegłam z jego sali…


Jak myślicie , co będzie dalej ? ;))
Widzę pod tym wpisem 10 komentarzy i dodaje kolejny rozdział ;DD
Do napisania ;*

10 komentarzy:

  1. Aaaaaaaa OMB ! :* Dawaj szybko next :3

    OdpowiedzUsuń
  2. ooo ja ciekawe co bedzie w nn <3 Super ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. ooooooooo jaki groźny Mike xdd

    OdpowiedzUsuń
  4. nie mogę doczekać się następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ciekawe co będzie dalej :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Booooooskiiii ;*** #KOCHAMCIĘ!

    OdpowiedzUsuń
  7. Wow kocham tego bloga ;3 Czekam na następny ! ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Aaaaaa OMB dziewczyno dawaj next ! ;******

    OdpowiedzUsuń