poniedziałek, 23 grudnia 2013

Rozdział 15



Gdy stałam już przed drzwiami jego sali ,wzięłam głęboki oddech i otworzyłam je. Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu nikogo tam nie było. Łóżko na którym leżał było idealnie pościelone ,a na szafce nie znajdowała się żadna z jego rzeczy. Początkowo wpadłam w panikę ,ale gdy już trochę się uspokoiłam ruszyłam do recepcji. 


- Przepraszam ,gdzie jest Mike Brown ?! – zapytałam pani piszącej coś na komputerze. Gdy usłyszała mój głos popatrzyła na mnie z pod okularów .


- A ty jesteś ?... – zaczęła.


- Jego dziewczyną.


- Mike wyszedł dziś do domu – powiadomiła mnie.


- Ale przecież on miał złamaną nogę i ostatnio nie wyglądał za dobrze – powiedziałam.


- Ze złamaną noga można wyjść ze szpitala ,a reszta się już unormowała.


- Dobrze , w takim razie dziękuję , dowidzenia – pożegnałam się.


- Do widzenia. Aaa i jeszcze jedno , proszę dać mu trochę spokoju bo po każdej pani wizycie był bardzo zdenerwowany – powiedziała ,a ja tylko przytaknęłam głową i wyszłam na zewnątrz. Nawet ona uważa ,że ja jestem wszystkiemu winna. To jest jakiś spisek ?

Skoro Mika nie było w szpitalu to nie mogłam z nim porozmawiać bo przecież nie pójdę do jego domu. Musze poczekać ,aż wyzdrowieje. Wsiadłam do metra i pojechałam do domu.

Przez kolejny miesiąc było stabilnie. Z Justinem unikaliśmy się i od ostatniej rozmowy za szkołą ,nie odezwaliśmy się do siebie ani słowem. Może to dziwne ,ale już po kilku dniach ciszy chciałam znów z nim porozmawiać , spotkać się , cokolwiek. Ale widziałam ,że nie mogę zrobić pierwsza kroku , bo to oznaczałaby ,że nie umiem bez niego wytrzymać . Co do Mika to próbował do mnie dzwonić i wysyłał mi sms żebym go odwiedziła i tak dalej . Byłam u niego jeden jedyny raz , bo po prostu za nim tęskniłam ,a kiedy już do niego przyszłam co i tak było kompromitacją bo to on powinien odwiedzić mnie nawet jeśli ma złamaną nogę , to na początku próbował być miły i nawet mu to wychodziło ,ale potem znów zaczął temat Biebera i wpadł w szał ,w wyniku czego znów kazał mi wypieprzać. Wyrzucił mnie już trzeci raz , to gruba przesada. Poniżył mnie na tyle ,że postanowiłam już więcej nie mieć z nim nic wspólnego. Nasz związek był nieudany i nie zamierzam ciągnąć go dalej. Cieszę się tylko, że zakończyłam to wtedy kiedy jeszcze nie byłam z nim tak mocno związana. Nie miałam potrzeby wypłakiwania się do poduszki ,ani załamywania tego powodu. I teraz przynajmniej  nie żałuję ,że pocałowałam Justina , chociaż nie ma to już znaczenia bo między nami też chyba wszystko skończone. Chociaż zacznijmy od tego ,że nigdy między nami nic nie było ,oprócz tego pocałunku. Mimo tego ,że Mike był bratem Samanty to dobrze się z nią dogadywałam. Byłam jej wdzięczna ,że nie ingerowała w nasze sprawy. Ona była po mojej stronie bo widziała jak potraktował mnie Mike kiedy go odwiedziłam.  Myśląc o tym szłam do szkoły słuchając moich ulubionych piosenek. Musze przetrwać jeszcze dzisiejszy dzień ,a już jutro będę się bawiła na domówce u koleżanki z klasy. Szczerze to zdziwiłam się ,że mnie zaprosiła , bo przeważnie moja klasa miała mnie w dupie. Może to dlatego ,że widziała jak Justin ze mną rozmawiał kiedy jeszcze gadaliśmy ? Nie wiem , w każdym razie cieszyłam się bo brakowało mi jakiejś rozrywki. 


- Hej Elen !– krzyknęła Sam ,gdy tylko zobaczyła mnie na korytarzu.


- Hej ! – przywitałam się i razem poszłyśmy do klasy. Matma = Justin. Ale czy to ma znaczenia ? I tak nic dla niego nie znaczę ,a on dla mnie. Usiadłyśmy w ławce ,a po chwili wszedł Justin – jak zawsze świetnie ubrany , w idealnie ułożonych włosach i z pewnością siebie. Zaczęła się kolejna nudna lekcja. 


- Elen , Justin ciągle na Ciebie patrzy – szepnęła do mnie Sam.


- Sam , mówisz mi to na każdej lekcji ,którą mamy z nim – odpowiedziałam i zaczęłyśmy cicho chichotać. Po skończonych zajęciach udałam się do domu i zabrałam za naukę. Dwa dni temu przyjechał tata , więc ostatnio dużo czasu spędzałam na rozmowach z nim . Uwielbiam to , że zawsze mnie rozumie. Miałam mu za złe ,że tak rzadko bywa w domu ,ale rozumiałam też ,że ma pracę. 


- No córcia , pochwal się tacie – zaczęła mama.


- Ale czym ? – zapytałam zdziwiona.


- Że masz chłopaka – powiedziała ucieszona mama. Coś mi się wydaje ,że za chwilę ten uśmiech zejdzie jej z twarzy. 


- Ouu naprawdę ? No ,no dużo przegapiłem – powiedział tata – Muszę go poznać !


- Wątpię ,że to zrobisz – odpowiedziałam cicho.


- Dlaczego ? – oboje powiedzieli równocześnie.


- Bo nie jesteśmy razem – po tych słowach mama popatrzyła na mnie ze zdziwieniem , prawie wypluwając herbatę ,którą piła ,a tata przyglądał mi się podejrzliwie.


- Jak to ? – zapytała , gdy już się uspokoiła.


- No po prostu , myślałam ,że jest inny. Ale nieważne , jakoś nie jest mi szkoda – powiedziałam i zmieniłam temat. To popołudnie bardzo miło mi minęło. Rano wstałam gotowa na kolejny dzień i pełna dobrego humoru bo wiedziałam ,że po szkole czeka mnie domówka. Podobno ma być to duża impreza , bo dziewczyna która ją organizuje jest bogata ,a co za tym idzie zna dużo osób. Ubrałam na siebie czarne rurki i biały sweterek ,a włosy spięłam w kucyka. Zrobiłam mój codzienny makijaż , zjadłam śniadanie i wyszłam do szkoły. Zajęcia szybko minęły i już o 14 byłam w domu. Po dwóch godzinach bezczynnego przesiadywania przed laptopem w końcu usłyszałam dźwięk dzwonka. Pobiegłam na dół i zobaczyłam Sam. Zaprosiłam  ją do swojego pokoju i zaczęłyśmy się szykować. 


- Wow Elena wyglądasz cudownie , wszyscy oszaleją jak Cię zobaczą ! – krzyknęła podekscytowana Sam , przyglądając się razem ze mną , mojemu odbiciu w lustrze. 


- Ty lepiej popatrz na siebie lasko ! -  krzyknęłam i zaczęłyśmy się śmiać .

Po dwudziestu minutach jazdy metrem i dziesięciu przebytych piechotą w końcu stanęłyśmy przed  ogromnym domem , a raczej willą. Wokół były zaparkowane mniej lub bardziej luksusowe samochody. Liczyłam tylko na to ,że znajdę tu chociaż kilku normalnych ludzi ,a nie samych zadufanych w sobie elegancików. Wiem ,że myślę stereotypowo ,ale kiedyś byłam już na domówce w takim stylu i wspominam ją raczej jako najnudniejszą rzecz jaką kiedykolwiek zrobiłam. No bo jak na imprezie można rozmawiać o polityce ?! Miejmy nadzieję ,że ta będzie inna . Po trwającym kilka sekund zdziwieniu zdecydowałyśmy się wejść do środka. Już na zewnątrz było słychać głośną muzykę . I na całe szczęście brzmiała imprezowo. Zadzwoniłyśmy do drzwi ,a już po chwili zobaczyłyśmy w progu Ashley – organizatorkę .


- Hej , świetnie że jesteście ! – krzyknęła i ruchem ręki zaprosiła nas do środka. 


- Bawcie się dobrze – powiedziała i zabierając od nas płaszcze gdzieś poszła. Rozglądając się wokół zauważyłam ogromne pomieszczenie wypełnione masą ludzi ,którzy tańczyli. Chcąc jakoś ogarnąć teren pociągnęłam Sam za sobą i zaczęłam przedzierać się przez innych.  W końcu dotarłyśmy do kuchni , której blaty były zapełnione w większości alkoholem. No ,no takiej imprezy się nie spodziewałam. 


- Elen , chodźmy tańczyć ! – krzyknęła Sam popijając piwo. Pokiwałam tylko głową i ruszyłyśmy na parkiet. Od razu przyłączyli się do nas jacyś kolesie , ale nie miałam nic przeciwko , w końcu chciałam się zabawić. Dopiero kiedy jeden z nich zaczął mnie obmacywać , zrezygnowałam z tańca i poszłam do kuchni. Wszyscy zachowywali się jakby byli u siebie więc ja też tak zrobiłam. Z szafki wyciągnęłam szklankę i zrobiłam sobie drinka z whisky i colą. Mmm mój ulubiony. Siedząc na blacie i oglądając innych ktoś do mnie podszedł rzucając mi się w ramiona. No tak , jakiś schlany koleś. Odepchnęłam go od siebie i dopinając piwo ,które w międzyczasie otwarłam , poszłam szukać Sam. Nigdzie nie mogłam jej znaleźć więc zaczęłam tańczyć sama. Po chwili puścili jakiś wolny kawałek ,a ja postanowiłam zejść z parkietu. I pewnie zrobiłabym to gdyby ktoś od tyłu nie objął mnie w talii i nie zaczął nami kołysać. Nie zwracając uwagi na osobę ,która mnie trzyma oddałam się tańcowi. 


- Pięknie dziś wyglądasz skarbie – ktoś szepnął mi do ucha ,a ja dopiero wtedy zorientowałam się kim jest ta osoba…


Jak myślicie ? Kim jest ta osoba ? ;)
 
Dziękuje za komentowanie ;)) Wesołych Świąt kochani ! ;*
Do napisania ;*

7 komentarzy:

  1. Na bank tą osobą jest Justin :D czekam na nn.
    I Wesołych Świąt oraz pijanego Sylwka. <33333

    OdpowiedzUsuń
  2. Pewnie Juss :-) Naprawde kocham to opowiadania prawie co godz. wchodze sprawdzic czy nie ma nastepnego rozdzialu... :-) Wesolych swiat i udanego sylwestra, choc mam nadzieje, ze przed sylwkiem jeszcze tu wstapisz z paroma rozdzialkami ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. No pewnie Justin :)
    Super opowiadanie :*
    Wesołych Świąt i Udanego Sylwka <333333

    OdpowiedzUsuń
  4. Bosz genialny kiedy nn rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  5. Aaaa to jest świetnie !! Dziewczyno dodaj szybko next bo ja ju nie mogę xD

    OdpowiedzUsuń
  6. KEEP CALM AND BELIEBER FOREVER !! Kochamm too !! :****

    OdpowiedzUsuń