piątek, 6 grudnia 2013

Rozdział 7



Pierwszy raz byłam na wyścigach. Nie wiedziałam czy tak robi się zawsze czy ten tłum biegnie z jakiegoś konkretnego powodu. W końcu ludzie się zatrzymali ,a ja zaczęłam się przez nich przepychać , chcąc zobaczyć co się dzieje. Po drodze słyszałam jak ludzie mówią do siebie ,że ktoś miał wypadek. Na początku zbytnio nie przejmowałam się tymi słowami ,ale gdy zauważyłam dym wydobywający się z jakiegoś samochodu ,przeraziłam się . Moje myśli zaczęły krążyć wokół Mika. Przecież on brał udział w wyścigu. Zaczęłam coraz szybciej i niedbale przeciskać się przez ludzi. W końcu dotarłam do samego przodu i moje serce na moment stanęło . Rozpoznałam samochód Mika i jego w środku . Łzy niekontrolowanie zaczęły spływać mi po policzkach . Po chwili wszystko widziałam już rozmazane. Otarłam oczy i zobaczyłam ,że ktoś pomaga Mikowi . Pobiegłam tam i myśląc tylko o tym by go uratować ,zaczęłam ciągnąć za drzwi , które nie chciały się otworzyć . 

- Zostaw to ! Chcesz zrobić mu krzywdę ?! – krzyknął ,ktoś kto myślał trzeźwiej ode mnie.

- A ty chcesz żeby umarł ?! – krzyknęłam zdenerwowana tym ,że  nikt nie próbował otworzyć tego samochodu. Koleś ,którym rozmawiałam , najwyraźniej nie chciał dłużej ze mną dyskutować ,tylko chwycił mnie od tyłu i przeniósł obok tłumu. 

- Mike , Mike !!! Proszę pomóżcie mu !! –  panikowałam . Po chwili usłyszałam jak ktoś krzyczy :
- Policja tu jedzie !!! Zbieramy się !!! 

- Przecież nie możecie go tutaj zostawić !!! Hej , pomóżcie !!! – krzyczałam ,próbując ich zatrzymywać ,ale nadaremnie bo już po chwili nikogo nie było . Zostałam tylko ja i Mike . Zaczęłam racjonalnie myśleć i wyciągnęłam telefon , po czym wybrałam numer na pogotowie. Opowiedziałam im co się stało i byli już w drodze. Stałam przy samochodzie i zagubiona patrzyłam na Mika , który miał krew na twarzy . Modliłam się żeby żył ,ale na szczęście zauważyłam ,że jego klatka piersiowa się porusza. Panowała dziwna cisza , którą od czasu do czasu przerywało moje szlochanie . Usłyszałam bardzo ciche dźwięki syren policyjnych ,a po kilku sekundach głośny odgłos samochodu . To nie możliwe , żeby w tak krótkim czasie przejechali taki długi odcinek drogi. Po chwili zauważyłam to samo czarne i wypolerowane auto wyjeżdżające z piskiem opon zza zakrętu. Zatrzymało się przede mną , a po chwili wyszedł z niego Justin.

-Wsiadaj ! – krzyknął.

-Nie mogę go tu zostawić samego ! – też krzyknęłam. 

- Policja będzie tu za parę sekund , jeśli nie chcesz spędzić następnych miesięcy w więzieniu to radze Ci wsiadać ! 

- Ale ,ale … - zaczęłam się zastanawiać.

- Wsiadasz kurwa czy nie ?! – krzyknął . Ostatecznie wsiadłam na miejsce pasażera. Chyba przekonała mnie ta wzmianka o więzieniu . Tak bardzo nie chciałam zostawiać Mika samego ,ale mogłabym ponieść potem ogromne konsekwencje. Tłumaczyłam sobie to tym ,że zaraz będzie tu policja i mu pomogą . Rozmyślając nawet nie zauważyłam kiedy Justin ruszył .

- Czemu przy nim zostałaś ? – zapytał ,widocznie ciekawy moją postawą .

- To mój chłopak – odpowiedziałam.

- Co kurwa ?! – krzyknął mocno zdenerwowany. 

- To jest mój chłopak – powiedziałam każdy wyraz pomału – Mam Ci przeliterować ? – zapytałam ironicznie .

- Mike to twój chłopak ?! – najwidoczniej nie mógł w to uwierzyć .

- Tak , co w tym takiego dziwnego ? 

- Że jest pojebem , który prędzej czy później Cię wykorzysta – wytłumaczył patrząc ciągle na drogę.

- A ty to niby jesteś lepszy ?! Masz dziewczynę na jedną noc ,a potem ją olewasz ! I nie mów tak o Miku bo nawet go nie znasz ! – zaczęłam krzyczeć.

- Znam go dobrze i wiem ,że jest męską dziwką ! – odpowiedział głośno.

- Ty jesteś męską dziwną pojebie ! – krzyknęłam. Gdy to usłyszał zatrzymał się nagle, tak że o mało co nie uderzyłam w deskę rozdzielczą. 

POV Justin :

- Wysiadaj – powiedziałem próbując zapomnieć o tym jak mnie nazwała.

- Słucham ? – zapytała zdziwiona.

- Wysiadaj kurwa ! – krzyknąłem . 

- Ale … - patrzyła na mnie szeroko otwartymi oczami .

- Nikt nie będzie mnie wyzywał , a tym bardziej w moim własnym samochodzie ! Wysiadaj idiotko ! – znów krzyknąłem . Chyba wreszcie zrozumiała , bo zaczęła powoli odpinać pasy . Pewnie myślała ,że jak będzie zwlekała to przemyśle to wszystko i jednak każe jej zostać ,ale nie miałem zamiaru czegoś takiego robić . Szczególnie dla jakiejś małej suki ,która wyzywa mnie we własnym aucie . Otwarła drzwi , wysiadła ,a potem mocno je zatrzasnęła . Wiem ,że była wkurwiona ,a zarazem przestraszona . Nie dziwie się jej , w końcu co może zrobić w środku nocy na jakimś pustkowiu. Mimo to nie miałem zamiaru się nad nią litować . Odpaliłem silnik i odjechałem samochodem jakby nigdy nic . Jechałem jakieś dziesięć minut , aż w końcu zachciało mi się zapalić . Kolanem i jedną ręką przytrzymałem kierownice ,a drugą zacząłem grzebać w schowku w poszukiwaniu paczki papierosów. Ogólnie nie paliłem , jedynie kiedy byłem mocno zdenerwowany lub po prostu miałem na to ochotę . Zabrałem jednego papierosa i umieściłem w swoich ustach . Znów zacząłem grzebać poszukując zapalniczki ,ale tym razem w kieszeni  mojej skórzanej kurtki. Nagle poczułem między palcami coś cieniutkiego . Wyjąłem to i zobaczyłem ,że jest to wisiorek ,który zabrałem dziś Elenie . Przypomniałem sobie ,że zostawiłem ją tam samą i zrobiło mi się głupio. W zasadzie to nie wiem dlaczego . Pomyślałem ,że gdyby coś jej się teraz stało , czułbym się winny bo w końcu to ja zabrałem ją z trasy wyścigowej . Gwałtownie zawróciłem i po chwili wracałem z powrotem , mając nadzieje ,że nikt jej jeszcze nie zabrał.
Jechałem szybko , więc w zaledwie 5 minut byłem już na miejscu . W międzyczasie zdążyłem zapalić jeszcze papierosa. Wysiadłem z samochodu i rozglądnąłem się wokół. Nie ma tu żywej duszy. Zacząłem krzyczeć :

- Elena , jesteś tu ?! 

POV Elena :

Cholernie się bałam kiedy zostawił mnie tu samą , więc poszłam na jakąś małą polane i usiadłam pod drzewem . Gdyby jechał tędy jakiś samochód to przynajmniej mnie nie zauważy .Na szczęście nie było tak zimno. Siedziałam tam dobre 15 minut , myśląc nad tym jak dotrzeć stąd do domu i gdzie ja w ogóle jestem .  Po chwili usłyszałam jak ktoś krzyczy :

-Elena , jesteś tu ?! Elena !! – wstałam z ziemi i po cichu szłam w stronę głosu. Dopiero po przejściu kilku metrów rozpoznałam ,że to Justin. Ale co on tu robi ?! Przecież mnie zostawił , więc po co miałby tu wracać. Bo na pewno nie po mnie. 

- Elena kurwa ! – czułam ,że jest już mocno zdenerwowany . Postanowiłam ,że pójdę do niego . Wolę już go przeprosić i wrócić do domu ,a potem żałować ,że w ogóle powiedziałam do niego coś miłego , niż zostać tutaj i czekać ,aż coś mi się stanie . Gdy mnie tylko zauważył miałam wrażenie ,że lekki uśmiech wkradł się na jego twarz. 

- Po co tu przyjechałeś ? – zapytałam od razu idąc w jego stronę. 

- Może jestem draniem ,ale nie aż takim żeby zostawić dziewczynę samą na jakimś zadupie w środku nocy – wyjaśnił , udając obojętnego .

- Gdybyś nie był aż takim draniem to w ogóle byś mnie tutaj nie zostawił ! – krzyknęłam , krzyżując ręce na piersi.

- Zamknij się i wsiadaj , zanim się rozmyślę – powiedział i poszedł w stronę swoich drzwi . Miałam ochotę mu coś odpowiedzieć ,ale wolałam być już cicho . Posłusznie wsiadłam do samochodu od strony pasażera i ruszyliśmy. Przez całą drogę nie odezwałam się ani słowem , w końcu sam tego chciał . Dopiero kiedy zapytał gdzie mieszkam , musiałam mu odpowiedzieć . Kiedy zatrzymał się pod moim domem , wysiadłam bez słowa pożegnania i zmierzałam w stronę drzwi . Usłyszałam otwieranie i zamykanie drzwi ,a po chwili ktoś złapał mnie za rękę i obrócił w swoją stronę .

- Mogłabyś być choć trochę pokorna i podziękować – powiedział Justin . Było widać w jego oczach zirytowanie i wkurzenie .

- Dziękuje – powiedziałam bez żadnych uczuć i wyrywając się z jego uścisku poszłam w stronę drzwi ,ale znów złapał mnie za nadgarstek .

-Co ? – zapytałam wkurzona . Wtedy spojrzał na mnie swoimi karmelowymi tęczówkami w dziwnie miły sposób i zaczął : 

- Wiesz , chciałem Ci jeszcze  powiedzieć jedno – zrobił krótką przerwę – Że…



I jak podoba się mój prezent mikołajkowy dla Was w postaci kolejnego rozdziału ? ;)) 
Dziękuje wszystkim za komentarze i proszę o następne ;D 
Do napisania ;*

5 komentarzy: