niedziela, 26 stycznia 2014

Rozdział 20



Na chwilę zrobiło się cicho, by po tym czasie ktoś zaczął grzebać przy zamku. Po paru ruchach jakiegoś narzędzia drzwi otworzyły się ,a za nimi zobaczyłam wściekłego Justina. Byłam przerażona kiedy widziałam jego napięte żyły na szyi i przyśpieszony oddech. Małymi krokami zaczęłam się cofać dopóki nie natrafiłam na ścianę. Oparłam się o nią , kładąc ręce na zimnych płytkach ,których chłód lekko mnie otrząsnął z całej sytuacji. Mimo ,że bałam się tego co zrobi Justin , ciągle wpatrywałam się w jego hipnotyzujące spojrzenie ,które było coraz bliżej. Po chwili nasze twarze dzieliły już tylko centymetry ,a ja mogłam poczuć jego oddech na moim policzku. Bez słowa wpatrywaliśmy się w siebie ,widziałam w jego oczach złość pomieszaną z zazdrością ? Nie umiałam tego dokładniej opisać. W końcu ocknęłam się z transu i zaczęłam wychodzić. Jeśli nie ma mi nic do powiedzenia to ,to przedstawienie nie ma najmniejszego sensu. Justin jednak chwycił mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie.

- Czemu wychodzisz ? –zapytał z wyrzutem ,a jego nerwy nieco opadły. 

- A czemu mam tu zostać ? Najwidoczniej nie masz mi nic do powiedzenia – powiedziałam zrezygnowana, ale nie mogłam zrobić żadnego ruchu bo jego ręka wciąż zaciśnięta była nad moją dłonią. 

- Ale o co ci chodzi ? – czy on ma amnezje czy tylko udaje ? 

- O takie jedno słowo ,które dużo by polepszyło – próbowałam mu podpowiadać ,ale on patrzył na mnie niezrozumiale ,po czym bezuczuciowo się roześmiał.

- Elena kotku ,ja nigdy nie przepraszam.

- Tak ? Więc po co to wszystko ? Po co ta szopka ,którą wcześniej odstawiłeś , huh ? – zapytałam zdenerwowana. Za cholerę nie rozumiałam tego chłopaka. 

- Bo nie lubię kiedy ktoś Cie obmacuje – powiedział ,a ja wpatrywałam się w niego w szoku. – Tylko ja to mogę robić – dokończył po chwili uśmiechając się cwaniacko. 

- A co Cię to może obchodzić ? Zachowujesz się jakbym była twoją zabawką ! – krzyknęłam.

- Zabawką ?! A kto uciekł z samochodu bez słowa kiedy się całowaliśmy ?! – również podniósł głos. Coś mi się wydaje ,że ta rozmowa nie prowadziła do niczego dobrego ,ale mimo to nie przerwałam jej , nie mogłam przegrać. 

- A wiesz ,że chciałam to wyjaśnić ? Ale ty najwyraźniej byłaś zajęty swoją kolejną dziwką – małe igiełki zakuły mnie w serce kiedy przypomniałam sobie o tej dziewczynie liżącej się z Justinem .  To dziwne bo nawet nie byliśmy razem. Po moich słowach zapanowała nieprzyjemna cisza ,a Justin wyglądał tak jakby nad czymś intensywnie myślał bo między jego brwiami pojawiła się delikatna zmarszczka. Bez słowa pociągnął mnie za rękę bliżej siebie i oparł o ścianę. Momentalnie złączył nasze usta i poprosił o dostęp przejeżdżając językiem po mojej dolnej wardze ,ale nie pozwoliłam mu. Odepchnęłam go lekko i usłyszałam za plecami chłopaka piskliwy głos :

- Justinek co ty wyrabiasz ?! – Bieber obrócił się szybko i teraz oboje mogliśmy zobaczyć dziewczynę ,do której należał głos. Zdezorientowana patrzyłam to na Justina ,to na tą laskę i ze skrzyżowanymi rękami na piersi czekałam na jakieś wytłumaczenie. 

- Znamy się ? – zapytał speszony Justin ,a ja tylko ironicznie zaśmiałam się w myślach. To była laska z którą ten dupek lizał się w szkole. 

- Serio ? Myślisz ,ze jestem na tyle głupia ? Przecież wiem , że to ta Twoja dziwka.

- Ej ! Nie jestem dziwką ! – przerwała mi dziewczyna.

- Zamknij się – powiedziałam do niej oschle i kontynuowałam – I myślisz ,że jak mnie pocałujesz to wszystko będzie okej ? Tu cię zdziwię bo nie będzie . Nic z Tobą nie będzie okej. – dokończyłam i wyszłam stamtąd najszybciej jak mogłam. Justin nawet za mną nie poszedł , co świadczyło tylko o tym jak mu cholernie na mnie zależy…

POV Justin :

Nic z Tobą nie będzie okej. Nic z Tobą nie będzie okej. Nic z Tobą nie będzie okej. Te słowa odbijały mi się w głowie jak echo. Nie wiedziałem do końca o co jej chodziło. Czy to znaczy ,że ona nie chce mieć ze mną nic wspólnego ? W zasadzie to jej się nie dziwie , jestem idiotą. Najpierw przyjebałem temu kolesiowi , potem ją popchnąłem , następnie nie umiałem jej niczego wytłumaczyć i próbowałem naprawić wszystko pocałunkiem ,a na końcu pojawiła się na mała suka. 

- Justin co to było ? Jakaś debilka – chichotała dziewczyna z którą tutaj przyszedłem i patrzyła na mnie zalotnie. Co ona powiedziała ?! Mocno chwyciłem ją za ramiona i prawie rzuciłem nią o ścianę ,a z jej ust wydobył się jęk bólu. 

- Nigdy tak o niej nie mów , dziwko , zrozumiano ?! – krzyknąłem prosto w jej przerażoną twarz. Pokiwała tylko twierdząco głową ,a ja puściłem ją ,tak że opadła na ziemię.  Wyszedłem i postanowiłem poszukać Eleny , chociaż nie wiedziałem po co. Nie miałem nawet jak jej się wytłumaczyć. Niestety nigdzie jej nie znalazłem , Samanty też , pewnie musiały już odjechać. Usiadłem na kanapie w loży i włożyłem głowę między dłonie. Patrzyłem w ziemię i próbowałem się skupić ,ale głośna muzyka skutecznie mi to utrudniała. Ktoś poklepał mnie po ramieniu ,a ja podniosłem się zauważając Alfreda.

- Co jest ? – zapytał.

- Elena 

-To ta niedostępna laska ? 

- Tak , kurwa , czemu ona musi być taka trudna ?! – zapytałem zdenerwowany. 

- Gdyby była łatwa , pewnie już dawno byś o niej zapomniał – powiedział Alfredo. Miał rację , chyba najbardziej  ciągnęła mnie do niej ta niedostępność. 

- Stary , nie wiem co robić , wszystko spieprzyłem , jak zawsze – kumpel poczęstował mnie papierosem ,którego chętnie przyjąłem i już po chwili nad nami unosił się biały dym . Na moment cała nasza uwaga była skupiona na tym ,kto zrobi ładniejszy okrąg z tej lotnej substancji. 

- Może zacznij traktować ją inaczej niż pozostałe laski ? Ona chyba nie leci na tanie bajery. – to paradoksalne ,że to ja zawsze radziłem mu w sprawie dziewczyn, a tym razem było na odwrót. Może wynika to też  tego ,że Alfredo zawsze był spokojniejszy ode mnie i nie cieszyły go tak bardzo jak mnie jednorazowe przygody. 

- Masz rację , musze zmienić trochę swoje zachowanie.

- Wow Bieber , to musi być coś poważnego skoro dla niej chcesz się zmieniać – odpowiedział Alfredo i zaczęliśmy się śmiać. Posiedzieliśmy jeszcze chwile i postanowiliśmy się zbierać. Wsiedliśmy do mojego Lamborghini i wyjechaliśmy na drogę. Jednak moja noc nie kończyła się tutaj. Miałem jeszcze coś do załatwienia. 

POV Elena : 

Wróciłam do domu i chciałam jak najszybciej iść spać jednak nie mogłam zasnąć. Może to z nadmiaru wszystkich wydarzeń i myśli ? Po godzinnym siedzeniu na parapecie i podziwianiu cudownego widoku migających świateł poszłam do łazienki , aby umyć zęby i spróbować ponownie zasnąć. Po skończonej czynności weszłam z powrotem do pokoju w mojej koronkowej piżamie i zauważyłam otwarte okno. Przecież je zamykałam. Coś tu było nie tak i zaczęłam nad tym myśleć gdy ktoś zakrył mi dłonią usta. Momentalnie się przeraziłam i nie mogłam zrobić najmniejszego ruchu. Uspokoiłam się jednak kiedy usłyszałam lekko zachrypnięty głos :

- To ja , nie bój się – Justin szepnął mi do ucha i zabrał swoją rękę. Przez moment się ucieszyłam ,ale potem przypomniałam sobie wszystko co mi zrobił i moja mina momentalnie zbledła. Patrzyłam na niego wyczekująco aż wreszcie się odezwał :

- Jestem dupkiem.

- To już wiem , może powiesz mi coś nowego – powiedziałam krzyżując ręce na piersi. Zauważyłam ,że gdy to zrobiłam wzrok Justina zjechał na mój dekolt ,a on automatycznie oblizał usta. 

- Tu mam twarz – wyrwałam go z transu ,a on popatrzył na mnie zdezorientowany po czym zaczął mówić :

- Słuchaj ,przykro mi ,że to wszystko tak wyszło. Nie chciałem Cię zranić , myślałem ,że pocałunkiem wszystko załatwię ,ale się myliłem. Jestem idiota ,który nie wie jak zachować się w wielu sytuacjach – powiedział drapiąc się w zdenerwowaniu po karku. Czułam ,że mówił to szczerze ,ale w jego przypadku niczego nie mogłam być pewna. 

- Wybaczysz mi ? – zapytał z nadzieją a ja nie wiedziałam co mu odpowiedzieć. Zrobił dziś tyle złego ,ale z drugiej strony przeszedł do mnie i próbuje to wszystko naprawić. 

- Mam pytanie – powiedziałam , czym zupełnie zbiłam go z tropu. 

- Hmm ? 

- Kim dla Ciebie jestem ? – zapytałam ,a on na chwilę wstrzymał oddech zastanawiając się nad odpowiedzią. Powoli przybliżał się do mnie ,a co było najdziwniejsze ja ciągle stałam w tym samym miejscu i czekałam na jego ruch. W końcu oparł swoje czoło o moje i spojrzał w moje oczy ,a stado motylków zaczęło fruwać w moim brzuchu. 

- Lubię Cię , okej ? I nie chce tego psuć – szepnął cicho , czym wywołał u mnie dreszcze przeszywające moje plecy. Poczułam jego pełne , malinowe usta na moich , a wraz z jego ustami delikatność pomieszaną z pragnieniem. Bez wahania odwzajemniłam to ,a już po chwili nasze języki toczyły walkę o dominację. Uśmiechnęłam się w jego usta ,czując się tak świetnie. Ta chwila mogłaby trwać wiecznie. Tylko ja , on i nasze idealne pocałunki. Nic wokół się już nie liczyło. Justin wędrował swoimi rękami po moim ciele ,aż w końcu dotarł do pośladków ,które lekko ścisnął , wydobywając tym samym głośny jęk z moich ust. Pomału zaczął kierować nas w stronę łóżka ,gdy usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi…


To mój ulubiony rozdział <3 Myślę ,że Wam też przypadnie do gustu ;)
I znów dłuższy ,ale czasami są rozdziały których po prostu nie da się podzielić ;) 
Bardzo dziękuje Wam za komentarze pod ostatnim postem ! Strasznie mnie zmotywowały :**
Do napisania ;))

9 komentarzy: