niedziela, 30 marca 2014

Rozdział 27

POV Justin :

Razem z Alfredo i innymi kumplami grałem w kosza na miejskim boisku gdy mój telefon zaczął wibrować. Początkowo to zignorowałem , ale za trzecim razem nachalnego dzwonienia w końcu odebrałem. W słuchawce usłyszałem roztrzęsiony głos i nie miałem pojęcia o co chodzi. Już miałem się rozłączać kiedy osoba po drugiej stronie wypowiedziała imię „Elena”. Dopiero po chwili gdy mój rozmówca się uspokoił wyjaśnił mi ,że jest Samantą i ,że Mike chce zrobić Elenie coś złego.

Jadąc razem z Alfredo moim Lamborghini ciągle ściskałem i rozluźniałem pięści na kierownicy. Byłem tak kurewko wnerwiony ,że jak tylko dostanę tego dziada w moje ręce to będzie martwy. Ciągle po mojej głowie chodziły myśli ,że Mike w tym momencie dotyka Elene ,a mnie tam nie ma. Jechałem jak najszybciej się da, nie zważając na  czerwone światła. Z piskiem opon podjechałem po dom tego frajera i wysiadając z samochodu wbiegłem do jego mieszkania. Drzwi były otwarte więc od razu wparowałem do salonu , w którym zobaczyłem roztrzęsioną Sam , siedzącą na kanapie. Spojrzała na mnie rozpłakana i pokazała ręką kierunek , w który mam się udać. Wbiegłem po schodach na piętro i już stąd słyszałem szlochanie Eleny i jej błagania. Wstąpiło we mnie jeszcze więcej gniewu , o ile to możliwe i skierowałem się w stronę drzwi jakiegoś pokoju. Z impetem otworzyłem je szeroko i moim oczom ukazała się pół naga Elena przyciśnięta pod cielskiem tego kutasa. Kiedy zobaczyłem jak językiem liże jej odkryty dekolt momentalnie chwyciłem go za rękę i pociągnąłem na ziemie. Nim Mike zdążył się otrząsnąć z całej sytuacji uderzyłem go w brzuch ,a następnie usiadłem na nim i zacząłem okładać go pięściami po twarzy. Miałem ochotę zabić dziada.

- Nigdy – cios w policzek – więcej – kolejne uderzenie – jej – uderzenie – nie – cios – dotykaj – ostatnie przywalenie. Miałem nadzieję ,że to do niego dotarło , bo jeśli nie to mogę mu to jeszcze raz powtórzyć. Zrobiłem krótką przerwę od bicia go , by spojrzeć na Elene. Siedziała roztrzęsiona na łóżku ,a po jej policzkach spływały łzy. Oczy miała tak zaszklone ,że nie mogłem z nich odczytać żadnych uczuć.

- Ubierz się , zaraz skończę – poradziłem jej ,a ona posłusznie wykonała mój rozkaz. Ja natomiast popatrzyłem z powrotem na tego kutasa i uśmiechnąłem się do niego zwycięsko. On ledwo oddychał ,a powieki miał tak podpuchnięte ,że z trudem na mnie patrzył.

- Jeszcze raz jej dotkniesz ,a obiecuję ,że następny raz będzie ostatnim – powiedziałem i wstając z niego ostatni raz przywaliłem mu w brzuch.

- Aaa i Sam też radzę zostawić w spokoju – uderzyłem go w kroczę i chwytając Elene za dłoń wyszliśmy z pokoju. Dziewczyna nadal była tak przestraszona ,że gdybym teraz ją puścił pewnie by zemdlała. Pomału zaprowadziłem ją na dół gdzie spotkaliśmy Sam przytuloną do ramienia Alfreda.

- Chodźmy stąd – zarządziłem stojąc na korytarzu i podtrzymując Elene.

- Nie możemy zostawić tu Sam – wybełkotała Elena ,krztusząc się łzami.

- Pójdzie z nami – Sam momentalnie na mnie spojrzała i mimowolnie pokiwała przecząco głową.

- Ja nie mogę iść – powiedziała dziewczyna i widziałem w jej oczach jakiegoś rodzaju smutek z powodu tego co powiedziała bo tak naprawdę chciałaby stąd uciec. Spojrzałem na Alfreda porozumiewawczo ,a on zaczął ją podnosić , czemu się nie sprzeciwiała. Nie pewnie szła trzymając się ramion chłopaka ,jakby bała się konsekwencji tego ,że teraz opuści ten dom. Cała nasza czwórka wyszła stamtąd i skierowaliśmy się do mojego samochodu. Elena usiadła na miejscu pasażera , natomiast pozostała dwójka na tyle. Jechaliśmy w ciszy i tylko od czasu do czasu było słychać pociąganie nosa Samanty. Chciałem znaleźć się już sam na sam z Eleną i zaopiekować się nią jak najlepiej się da ,ale najpierw musiałem pozbyć się naszych towarzyszy. Nie zrozumcie mnie źle , po prostu Elena była dla mnie ważniejsza od nich. Dziewczyna przez całą drogę była obrócona w stronę szyby i pomału zaczynało mnie to denerwować bo bardzo potrzebowałem z nią rozmowy. Jednak nie miałem zamiaru teraz się do niej czepiać , zachowałbym się jak skończony dupek.

- Czy ktoś mi powie gdzie ja teraz się zatrzymam ? – zapytała zdołowana Samanta ,a ja tak naprawdę nie miałem pojęcia co z nią będzie.

- Zostaniesz u mnie , okej ? – odpowiedziała Elena obracając się. Dopiero teraz mogłem bliżej przyjrzeć się jej twarzy i nie wyglądała zbyt dobrze. Było widać na niej zmęczenie i bezsilność. Nie mogłem wpatrywać się w nią dłużej bo tak bardzo bolał mnie ten widok dlatego skupiłem się na drodze.

- To nie jest najlepszy pomysł , ja coś wymyślę

- Zostajesz u mnie i koniec – skwitowała Elena , a jej przyjaciółka nie miała zamiary dłużej dyskutować. Z jednej strony mi ulżyło ,że sprawa się rozwiązała ,ale z drugiej byłem zły bo chciałem pobyć z Eleną ,a teraz się to utrudniło.

POV Elena :

Czułam się beznadziejnie. Ciągle ktoś się do mnie dobiera , ja już tego nie wytrzymuję. Czułam się tak brudno ,że miałam ochotę zedrzeć z siebie całą skórę i wejść w nową. Gdyby tego było mało to gdy Justin podjechał pod mój dom , nawet się ze mną nie pożegnał. Nie rozumiałam go , przecież to nie moja wina ,że Mike próbował mi coś zrobić , ja chciałam tylko pomóc. Przez to czułam się jeszcze gorzej ,ale z wielką trudnością musiałam odłożyć te myśli na bok bo teraz Samanta była główną poszkodowaną. Nie zwracając uwagi na mnie było mi jej okropnie żal. Wcześniej nie wyobrażałam sobie przez jakie piekło przechodzi dopóki dziś tego nie zobaczyłam. Już od 3 godzin siedziałyśmy w moim pokoju i pocieszałyśmy się nawzajem bo mimo ,że próbowałam być silna to w pewnym momencie po moim policzku spłynęło kilka łez ,a potem było jeszcze gorzej. Postanowiłyśmy ,że Samanta zostanie u mnie na noc , a potem ona chce zamieszkać ze swoją mamą ,ponieważ jej rodzice się rozwiedli. Na szczęście zostanie w mieście , więc będę miała z nią kontakt. Ja na jej miejscu zrobiłabym to już dawno , naprawdę podziwiam ją ,że jest tak silna ,że tak długo wytrzymała w swoim domu.

Około 1 w nocy gdy miałyśmy zamiar już iść spać niespodziewanie zadzwonił mój telefon. Na ekranie wyświetliła się nazwa kontaktu: Justin. Chwilę wahałam się czy odebrać ,ale tym razem wygrało moje serce i nacisnęłam zieloną słuchawkę.

- Tak ? – zapytałam.

- Cześć , umm co robisz ? – zadał pytanie lekko zakłopotany.

- A co można robić o 1 w nocy ? – odpowiedziałam sarkastycznie ,ale w jakiś sposób byłam na niego zła i chciałam to jakoś wyładować.

- Spotkajmy się – powiedział szybko ,a mnie na chwilę zatkało. Gdzie on się niby chce spotkać w środku nocy ? Ten człowiek coraz bardziej mnie zaskakiwał.

- Ty wiesz ,która jest godzina ?!

- Czekam pod Twoim domem , proszę wyjdź , chociaż na 5 minut – słyszałam w jego głosie bezradność i błaganie i nie zastanawiając się zbytnio zgodziłam się , po czym rozłączając się wbiegłam do łazienki i spojrzałam w lustro. Wyglądałam tragicznie ,ale nie miałam zamiaru się poprawiać , nie miałam na to siły. Rozpuściłam tylko włosy by choć trochę zakryć swoją twarz i mając już na sobie legginsy i jakąś koszulkę , założyłam na to tylko grubszy sweter.

- Idziesz gdzieś ? – zapytała Sam, a ja na moment zapomniałam ,że jest ona w pokoju.

- Justin coś chce – powiedziałam jakby od niechcenia , choć tak naprawdę mimowolnie byłam podekscytowana tym ,że go zobaczę. Podeszłam do okna i otworzyłam je. Od razu uderzyła we mnie fala zimnego powietrza i po moim ciele przeszedł nieprzyjemny dreszcz. Nie zważając na temperaturę przełożyłam obie nogi przez parapet i spojrzałam w dół. Od razu zauważyłam samochód Justina ,ale też nie małą odległość od ziemi.

- Niedługo wrócę – powiedziałam przez ramię do Sam.

- Nie musisz się spieszyć – uspokoiła mnie ,a ja znów spojrzałam przed siebie i wychodząc z okna chwyciłam się rynny i zjechałam na niej najostrożniej jak się dało aż poczułam pod nogami niewielki daszek . Bez problemu z niego zeskoczyłam i byłam już na trawniku. Zastanawiałam się tylko jak wejdę powrotem na górę ,ale teraz to nie miało tak wielkiego znaczenia. Podbiegłam do Lamborghini i wsiadłam na miejsce pasażera. Od razu zauważyłam na sobie wzrok Justina. Spojrzałam na niego i jego oczy nie były jak zawsze błyszczące lecz jakby za mgłą. Miał zakłopotany wyraz twarzy i czułam że się o mnie martwi.

- Nie pożegnałem się wcześniej bo wiedziałem ,ze jeszcze dziś cię zobaczę.

- To nie ważne – odpowiedziałam. Zapanowała cisza ,a ja z każdą sekundą czułam się coraz bardziej niezręcznie.

- Przepraszam – powiedział Justin i już wyobrażam sobie swój wyraz twarzy. Musiałam wyglądać jak idiotka.

POV Justin :

Kiedy zobaczyłem ją w samochodzie poczułem ból w klatce piersiowej. Wyglądała na bardzo zmęczoną i wiedziałem ,że wcześniej płakała ,a mnie znów nie było przy niej kiedy mnie potrzebowała. Musiałem ją przeprosić bo czułem ,że to wszystko moja wina.

- Ale za co ? – zapytała zdziwiona.

- Że nie było mnie kiedy mnie potrzebowałaś.

- Justin nie mów tak. Byłeś. To ty mnie uratowałeś , nawet nie wiesz jak bardzo jestem ci za to wdzięczna. Gdybyś wtedy się nie pojawił ,on, on – przerwała i wiedziałem ,ze próbowała walczyć z łzami.

- Ten dupek za to odpowie , to co zrobiłem w jego domu to dopiero namiastka tego jakie urządzę mu piekło – powiedziałem zdenerwowany , a złość coraz bardziej we mnie wzbierała. Kiedy pomyślę sobie ,że on trzymał te swoje brudne łapska na mojej dziewczy…. to znaczy Elenie to mam ochotę go zabić.

- Już nigdy nie pozwolę cię skrzywdzić , jeśli ktokolwiek jeszcze raz cię dotknie to nie ręczę za siebie – mówiłem próbując ją pocieszyć. Spojrzała na mnie jakby intensywnie nad czymś myśląc , po czym zaczęła :

- Przecież nawet nie wiem kim dla ciebie jestem , praktycznie się nie znamy. Dlaczego to robisz ?


- Bo, bo – przełknąłem ze zdenerwowania ślinę – Bo Cię kocham…


OD AUTORKI : Jednak zjawił się ktoś kto pomógł Elenie no i po raz pierwszy Justin wyznał co tak naprawdę czuje do dziewczyny .Czekam na komentarze i do napisania :*

5 komentarzy:

  1. Blagam! Niech ona nie wyskoczy teraz z samochodu! Niech się pocaluja ! A z okna Sam będzie na nich patrzeć i takie jedno wielkie "Awwww" BLAGAM
    Pozdrawiam i czekam na next ;**
    @kula000

    OdpowiedzUsuń
  2. Super :-) Ale strasznie dlugo nie bylo rozdzialu! Stawalo sie to juz troche irytujace...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przepraszam słońce ,jakoś czasami jestem lekko zdołowana i wydaje mi się że nikt tego nie czyta ,ale obiecuje poprawe ;)

      Usuń