piątek, 14 marca 2014

Rozdział 26

Rano obudziłem się wcześnie i zobaczyłem ,że Elena jeszcze śpi. Nie mogłem oderwać od niej oczu. Wyglądała jak najsłodszy aniołek na świecie. Wpatrywałem się w nią dobre dziesięć minut i zastanawiałem się jak jedna osoba może tak namieszać w moim życiu i dotychczasowym myśleniu. Wcześniej dziewczyny traktowałem jak zabawki ,ale Elene nawet gdybym chciał nie umiałbym tak traktować. I mimo ,że nie jestem do końca pewny co do niej czuję to wiem ,że kiedy jestem przy niej czuję się najlepiej na świecie. Nagle jej oczy zaczęły się pomału otwierać i dziewczyna spojrzała na mnie zaspanym wzrokiem. Chwilę zajęło jej przypomnienie sobie skąd ja się tutaj znalazłem po czym gwałtownie zakryła się dłońmi i obróciła na drugi bok. Zdezorientowany jej zachowaniem zapytałem :

- O co chodzi ?

- Wyglądam okropnie ! – krzyknęła ,ale jej ręce skutecznie stłumiły głos ,tak że ledwo mogłem ją usłyszeć. Wypuściłem z siebie głośny chichot i chwytając jej ramię przeciągnąłem ją tak ,że znowu była obrócona do mnie twarzą. Delikatnie zdjąłem jej dłonie i spojrzałem prosto w jej oczy.

- Dla mnie zawsze wyglądasz pięknie ,księżniczko – uśmiechnąłem się , a ona to odwzajemniła z radością w oczach. Jednak po chwili wstała z łóżka i poszła do łazienki. Ja w tym czasie założyłem moją koszulkę i spodnie i usiadłem wygodnie na materacu ,czekając aż Elena wróci. Po chwili wyszła lekko ogarnięta i na mój widok rozpromieniła się. Podeszła do mnie , a ja momentalnie chwyciłem ją za rękę i pociągnąłem na swoje kolana.

- Jak się czujesz ? – zapytałem kładąc dłonie na jej biodrach, czym lekko ją zdezorientowałem.

- W porządku – powiedziała trochę zakłopotana. Mimo ,że mówiła ,że wszystko jest dobrze to i tak wiedziałem ,że w środku o tym myśli i nadal ją to boli.

- Nigdy nie pozwolę Ci już chodzić samej w tej części miasta gdzie mieszkam – dałem jej szybkiego całusa w usta ,ale ona najwidoczniej chciała więcej ,bo chwyciła mnie za szyje i przyciągnęła bliżej wpijając się w moją wargę. Odwzajemniłem pocałunek po czym nasze języki zaczęły toczyć walkę ,którą i tak ja wygrywałem. Po chwili oderwała się ode mnie i spojrzała głęboko w moje oczy.

- Dziękuje – powiedziała nie przestając na mnie patrzeć. Jedyny co się zmieniło to ten uśmiech który wkradł się jej na twarz. Pierwszy raz ucieszyły mnie podziękowania od dziewczyny bo wiedziałem ,że chodź trochę jej pomogłem.

- Muszę iść – położyłem Elene na łóżku i zabierając swoją kurtkę ,założyłem ją na siebie.

- Na pewno ? – zapytała robiąc maślane oczy , na co się uśmiechnąłem. Wyglądała tak słodko.

- Niestety – pocałowałem ją w czoło i wyszedłem przez okno , unikając głębszych pożegnań. 
Jakoś nigdy nie lubiłem się żegnać. Wsiadłem do Lamborghini i pojechałem do domu.

Elena :

Jak zawsze nudny dzień w szkole , a gdyby tego było mało to nie spotkałam dziś Justina na korytarzach , co czyniło ten dzień jeszcze nudniejszym. Bez żadnych planów na wieczór siedziałam w swoim pokoju , próbując się skupić na nauce do sprawdzianu. Mój telefon zawibrował ,a ja mimowolnie się uśmiechnąłem bo miałam nadzieję ,że ktoś zaproponuje mi spotkanie. Moja radość znikła momentalnie gdy tylko odczytałam sms.

Od : Sam

„Mike chce mnie uderzyć , pomóż.”

Odruchowo zakryłam dłonią usta i nie mogłam uwierzyć w to co czytam. Wiedziałam ,że on ją bije ,ale nigdy nie sądziłam ,że on będzie tak brutalny ,że Sam będzie musiałam prosić o pomoc bo wiem ,że ona nie lubi gdy ktoś pomaga jej radzić sobie z problemami. Nie zastanawiając się dłużej , chwyciłam kurtkę i wybiegając z domu krzyknęłam tylko do mamy :

- Wychodzę , biorę samochód , niedługo wrócę ! – nie dałam mamie szansy na odpowiedź , bo byłam już przy samochodzie i wsiadając do niego , odpaliłam silnik i wyjechałam na drogę. Jechałam jak najszybciej się da , ale tym samym ostrożnie ,żeby z nerwów nie spowodować żadnego wypadku. Z jednej strony bałam się tam jechać , bo nie wiedziałam co może zrobić Mike , Sami i przy okazji mi , będąc w szale ,ale z drugiej strony Sam jest moją przyjaciółką i nie mogłabym jej zostawić w takiej sytuacji. Szybko dotarłam na miejsce i zamykając samochód wbiegłam po schodach jej domu. Stanęłam przed drzwiami i zastanawiałam się czy zapukać ,ale gdy usłyszałam wołanie Sam , bez zastanowienia otworzyłam drzwi i wbiegłam do środka. Znalazłam Sam siedzącą i trzęsącą się na kanapie oraz Mike wymierzającego jej cios w policzek. Stałam jak osłupiona i miałam ochotę się rozpłakać. Jak on mógł urządzać jej takie piekło ?! Po chwili otrząsnęłam się i krzyknęłam wkurzona :

- Odwal się od niej ! – oboje momentalnie na mnie spojrzeli. Na twarzy  Sam pojawiła się jakiegoś rodzaju ulga , natomiast Mike na początku był zdezorientowany ,a potem jego oczy pajały jeszcze większą wściekłością.

- Co ty tu kurwa robisz ?! – krzyknął ,a ja miałam w sobie coraz mniej odwagi.

- O to samo mogłabym zapytać ciebie. Zostaw ją ! – podniosłam głos ,ale on nic sobie z tego nie robił. Jedynie uśmiechnął się cwaniacko i zaczął iść w moją stronę.

- O ile pamiętam , mieliśmy coś dokończyć – powiedział ,a ja nie mogłam patrzeć na jego zboczony uśmieszek , który doskonale mówił ,co Mike zamierzał ze mną zrobić.

- Nawet mnie nie dotykaj , idioto – mówiłam ,ale mój głos lekko się załamywał. Ciągle cofałam się do tyłu ,aż w końcu natrafiłam na ścianę ,a Mike był coraz bliżej mnie. Kiedy teraz na niego patrzyłam ,nie mogłam wyobrazić sobie tego ,jak ja mogłam być w nim zakochana. Poczułam jego oddech na mojej twarzy i przeraziłam się bo wiedziałam ,że jest blisko mnie. Przerzucił moje włosy na jedną stronę i zaczął jechać swoim palcem po mojej szyi aż dotarł do ust. W końcu zbierając w sobie resztki siły , odepchnęłam go od siebie ,a on popatrzył na mnie tak złowrogo ,że momentalnie żałowałam tego co właśnie zrobiłam.

- Tak nie będziemy się bawić – powiedział obrzydliwie i szybkim ruchem przerzucił mnie sobie przez ramię. Momentalnie zaczęłam się wiercić i kopać go czym się tylko dało ,ale on nie zdawał się tym przejmować.

- Puść ją ! – krzyczała Sam , biegnąc w naszą stronę.

- Wypierdalaj stąd ! – krzyknął Mike , na co Sam automatycznie się zatrzymała. Nawet nie chciałam wiedzieć jak bardzo się go bała. Pamiętam kiedy pierwszy raz podwieźli mnie do szkoły , byli tacy szczęśliwy i wydawali się idealnym rodzeństwem. A teraz ? Ten kutas traktuje ją jak szmatę i worek treningowy. Nim zdołałam się zorientować Mike rzucił mnie na łóżku, w jak zgaduje jego pokoju.

- Czego ty chcesz ?

- Ciebie – powiedział pewnie i zaczął się do mnie przybliżać.

- Nie jesteśmy już razem , daj mi spokój ! – krzyknęłam przez co na moment się zatrzymał. Zaśmiał się tylko obrzydliwie i powiedział :

- Te czasu już minęły i teraz jesteś dla mnie jedynie nic nie znaczącą dziwką – uśmiechnął się dwuznacznie i rzucił się na mnie. Od razu go odepchnęłam ,ale on się tym nie przejął i kontynuował dalej. Nie mogłam pozwolić by coś mi zrobił. Dwie próby gwałtu w ciągu 48 godzin to wystarczająco za duża dawka  nerwów jak na mój mózg. Błagałam tylko aby Sam sprowadziła jakąś pomoc bo inaczej ja się załamię. Mike zaczął dotykać mnie swoimi brudnymi łapami po całym ciele ,a mnie przeszedł dreszcz obrzydzenia. Miałam ochotę zwymiotować gdy widziałam jego uśmieszek. Gdybym miała wystarczająco dużo siły już dawno starłabym go z jego twarzy. Mike włożył swoje dłonie pod moją koszulkę ,a ja jeszcze bardziej zaczęłam się wiercić , niestety bezskutecznie bo był ode mnie o dużo większy i  blokował moje ruchy. W końcu poddałam się i jedyny co teraz robiłam to modliłam się o jakąkolwiek pomoc. Niestety sekundy mijały ,a nikogo tutaj nie było. Mike pozwalał sobie na coraz więcej ,a do moich oczu dostawały się łzy ,które miały ochotę spłynąć po moich policzkach ,ale nie pozwalałam im na to.

- Zostaw mnie , proszę – mówiłam cicho ,co jedynie go rozbawiało.

- A gdzie jest twój kochaś dla którego mnie zostawiłaś , hmm ? – zapytał. Trafił w czuły punkt. Tak bardzo chciałabym ,żeby Justin teraz tu był i mi pomógł. Żeby mnie przytulił i powiedział tak bardzo banale „będzie dobrze”.

- Mike zostaw mnie do cholery ! – krzyknęłam spanikowana gdy poczułam jego ręce na odpięciu stanika.


- Zawsze chciałem Cię zobaczyć bez zbędnych ubrać , cukiereczku – mówił ,a ja ledwo słyszałam jego obrzydliwe słowa , bo w moich myślach ciągle krążyło jedno zdanie „Niech mi ktoś pomoże”. 



OD AUTORKI : Chyba nikt nie spodziewał się takiego obrotu spraw ! Jak myślicie ,ktoś pomoże Elenie ? 
Do napisania ;) 

5 komentarzy:

  1. SUPER CZEKAM NA DALSZY CIĄG WYDARZEŃ ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ekstra! Prosze daj juz rozdzial bo nie wytrzymam! Ahaha <3

      Usuń
  2. Szybko dodawaj <3 może ktoś ją serio uratuje, albo Mike się opamięta. Gorzej jak ją zgwałci :o
    CZEKAAAAAAAAM

    OdpowiedzUsuń