piątek, 7 lutego 2014

Rozdział 22



- Elena wstawaj wreszcie ! – usłyszałam donośny głos mamy. Nie zwracałam na niego zbytnio uwagi bo budził mnie on praktycznie codziennie. Dopiero kiedy nowa porcja myśli napłynęła do mojej głowy ,gwałtownie otwarłam oczy i rozglądnęłam się wokół. Justin. Przecież on wczoraj został u mnie na noc ,a teraz nigdzie go nie było. Zauważyłam na pościeli obok mnie karteczkę i podniosłam ją chcąc zobaczyć co tam piszę. 

„ Do zobaczenia , księżniczko” 

Mimowolnie na moje policzki wkradł się rumieniec. Powoli przypominałam sobie wydarzenia z ostatniej nocy i uśmiechałam się sama do siebie. Kto by się spodziewał ,że wszystko tak się potoczy. Jeszcze parę tygodni temu nienawidziłam go ,a teraz coś do niego czuję.
W znakomitym humorze zbiegłam na dół.

- Cześć wszystkim ! – uśmiech nie schodził mi z twarzy ,a każdy patrzył na mnie podejrzliwie. 

- Elena co ci się stało ? – Rayn zapytał pochłaniając swoje śniadanie. Po jego słowach skarciłam się w myślach za swoje zachowanie , jeszcze pomyślą ,że zwariowałam.

- Od kiedy tak lubisz poranki ? – mama przyglądała mi się z zainteresowaniem.

- Po prostu mam dobry humor , co w tym złego ? – zapytałam obojętnie i zabrałam się za przygotowywanie sobie posiłku. Na szczęście nie wypytywali o nic więcej , jedynie kiedy wychodziliśmy Rayn złapał mnie w drzwiach i szeptem zapytał : 
 
- Twój dobry humor ma coś wspólnego z kimś kto wczoraj do ciebie przyszedł ? – chłopak zaskoczył mnie na tyle tymi słowami ,ze stałam jak wryta i patrzyłam na jego wyczekującą twarz. Czemu on musi być taki bystry ?!

- O czym ty mówisz ? – udawałam nic nie wiedzącą ,chociaż skutecznie utrudniał mi to jego przenikający wzrok. 

- Dobrze wiesz o czym , spokojnie nie powiem rodzicom – po tych słowach odetchnęłam z ulgą – Ale następnym razem bądźcie ciszej – dokończył ,a ja zaczerwieniłam się z wstydu. Nawet nie chce sobie wyobrażać o czym on myśli. 

- Rayn ! My nic nie robiliśmy ! – krzyknęłam szeptem.

- Nie musisz mi się tłumaczyć – mrugnął do mnie porozumiewawczo okiem i wyszedł z domu. Czasami miałam wrażenie ,że on zachowuje się doroślej ode mnie. Wypuściłam z siebie głośno powietrze i podążyłam za nim , zamykając dom. Mama czekała już w samochodzie ,a ten mały geniusz znów zajął moje miejsce z przodu. Miałam dziś zbyt dobry humor aby psuć sobie go dyskutowaniem z nim dlatego posłusznie usiadłam na tyle i włożyłam do uszu słuchawki , relaksując się pod wpływem muzyki wydostającej się z głośników. Kilkanaście minut i byłam już przed szkołą. Pożegnałam się z mamą i podążyłam w stronę budynku. 

- Hej Elena – przywitał mnie dziewczęcy głos.

- Hej Sam – odpowiedziałam i znów mimowolnie się uśmiechnęłam. Dziewczyna popatrzyła na mnie podejrzliwie. No nie , czemu każdego musi zastanawiać to czemu się uśmiecham. 

- Czy wczoraj wydarzyło się coś o czym nie wiem ?

- Może – odpowiedziałam i zabrałam książki z szafki. Nadal nie wiedziałam czy powiedzenie jej o wszystkim jest dobrym pomysłem . Wiem ,że jest moją przyjaciółką ,ale jest ten siostrą mojego byłego.

- Elena – powiedziała chcąc żebym na nią spojrzała ,co też zrobiłam. – Przestań w końcu łączyć mnie z Mikiem , to że jest moim bratem nie znaczy ,że mówię mu o wszystkim , dobrze wiesz ,że go nienawidzę za to co robi. 

- Przepraszam Samanta , po prostu trudno mi to jeszcze pojąć – powiedziałam czując wyrzuty sumienia ,za to ,że jej nie ufam chociaż powinnam bo jest wspaniałą osobą. 

- Okej , jakoś się przyzwyczaisz – pocieszyła mnie – A teraz opowiadaj co się stało ! - po wysłuchaniu mojej historii , Samanta patrzyła na mnie z niedowierzaniem. 

- Nie możliwe ! – krzyczała podekscytowana ,a w jej głosie była wyczuwalna ogromna radość.

- Jest ! Jest ! Jest ! Wiedziałam, że tak będzie ! 

- Cieszysz się bardziej ode mnie – odpowiedziałam rozbawiona i razem podążyłyśmy do sali. Po kilku lekcjach zauważyłam ,że „zabawka” Justina z ostatniego wieczoru idzie w moją stronę w jednej ze swoich skąpych sukienek. Nie przejęłam się nią zbytnio do póki nie stanęła ze mną twarzą w twarz. Mogłam zauważyć jej cwaniacki uśmieszek ,który działał mi na nerwy. 

- Cześć – powiedziała ,ale ja to zlekceważyłam. Jej mina od razu stała się bardziej zdenerwowana ,ale nie za długo mogłam ja oglądać bo przed oczami dostrzegłam ekran jej telefonu. Popatrzyłam na nią zdezorientowana ,a ona zauważając to zaczęła :
 
- Jednak twój książę nie kocha Cię tak bardzo – momentalnie skupiłam swoją uwagę na małym , świecącym monitorze i na chwilę zamarłam. Przyglądnęłam się dokładniej ,ale za każdym razem widziałam jeden i ten sam tekst : 

Od: Justinek :*

„ Spotkamy się dzisiaj księżniczko ?”

  

Co za niespodziewana sytuacja ! W kolejny rozdziale wszystko się wyjaśni.

CZYTASZ=KOMENTUJESZ  

5 komentarzy: