niedziela, 26 stycznia 2014

Rozdział 20



Na chwilę zrobiło się cicho, by po tym czasie ktoś zaczął grzebać przy zamku. Po paru ruchach jakiegoś narzędzia drzwi otworzyły się ,a za nimi zobaczyłam wściekłego Justina. Byłam przerażona kiedy widziałam jego napięte żyły na szyi i przyśpieszony oddech. Małymi krokami zaczęłam się cofać dopóki nie natrafiłam na ścianę. Oparłam się o nią , kładąc ręce na zimnych płytkach ,których chłód lekko mnie otrząsnął z całej sytuacji. Mimo ,że bałam się tego co zrobi Justin , ciągle wpatrywałam się w jego hipnotyzujące spojrzenie ,które było coraz bliżej. Po chwili nasze twarze dzieliły już tylko centymetry ,a ja mogłam poczuć jego oddech na moim policzku. Bez słowa wpatrywaliśmy się w siebie ,widziałam w jego oczach złość pomieszaną z zazdrością ? Nie umiałam tego dokładniej opisać. W końcu ocknęłam się z transu i zaczęłam wychodzić. Jeśli nie ma mi nic do powiedzenia to ,to przedstawienie nie ma najmniejszego sensu. Justin jednak chwycił mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie.

- Czemu wychodzisz ? –zapytał z wyrzutem ,a jego nerwy nieco opadły. 

- A czemu mam tu zostać ? Najwidoczniej nie masz mi nic do powiedzenia – powiedziałam zrezygnowana, ale nie mogłam zrobić żadnego ruchu bo jego ręka wciąż zaciśnięta była nad moją dłonią. 

- Ale o co ci chodzi ? – czy on ma amnezje czy tylko udaje ? 

- O takie jedno słowo ,które dużo by polepszyło – próbowałam mu podpowiadać ,ale on patrzył na mnie niezrozumiale ,po czym bezuczuciowo się roześmiał.

- Elena kotku ,ja nigdy nie przepraszam.

- Tak ? Więc po co to wszystko ? Po co ta szopka ,którą wcześniej odstawiłeś , huh ? – zapytałam zdenerwowana. Za cholerę nie rozumiałam tego chłopaka. 

- Bo nie lubię kiedy ktoś Cie obmacuje – powiedział ,a ja wpatrywałam się w niego w szoku. – Tylko ja to mogę robić – dokończył po chwili uśmiechając się cwaniacko. 

- A co Cię to może obchodzić ? Zachowujesz się jakbym była twoją zabawką ! – krzyknęłam.

- Zabawką ?! A kto uciekł z samochodu bez słowa kiedy się całowaliśmy ?! – również podniósł głos. Coś mi się wydaje ,że ta rozmowa nie prowadziła do niczego dobrego ,ale mimo to nie przerwałam jej , nie mogłam przegrać. 

- A wiesz ,że chciałam to wyjaśnić ? Ale ty najwyraźniej byłaś zajęty swoją kolejną dziwką – małe igiełki zakuły mnie w serce kiedy przypomniałam sobie o tej dziewczynie liżącej się z Justinem .  To dziwne bo nawet nie byliśmy razem. Po moich słowach zapanowała nieprzyjemna cisza ,a Justin wyglądał tak jakby nad czymś intensywnie myślał bo między jego brwiami pojawiła się delikatna zmarszczka. Bez słowa pociągnął mnie za rękę bliżej siebie i oparł o ścianę. Momentalnie złączył nasze usta i poprosił o dostęp przejeżdżając językiem po mojej dolnej wardze ,ale nie pozwoliłam mu. Odepchnęłam go lekko i usłyszałam za plecami chłopaka piskliwy głos :

- Justinek co ty wyrabiasz ?! – Bieber obrócił się szybko i teraz oboje mogliśmy zobaczyć dziewczynę ,do której należał głos. Zdezorientowana patrzyłam to na Justina ,to na tą laskę i ze skrzyżowanymi rękami na piersi czekałam na jakieś wytłumaczenie. 

- Znamy się ? – zapytał speszony Justin ,a ja tylko ironicznie zaśmiałam się w myślach. To była laska z którą ten dupek lizał się w szkole. 

- Serio ? Myślisz ,ze jestem na tyle głupia ? Przecież wiem , że to ta Twoja dziwka.

- Ej ! Nie jestem dziwką ! – przerwała mi dziewczyna.

- Zamknij się – powiedziałam do niej oschle i kontynuowałam – I myślisz ,że jak mnie pocałujesz to wszystko będzie okej ? Tu cię zdziwię bo nie będzie . Nic z Tobą nie będzie okej. – dokończyłam i wyszłam stamtąd najszybciej jak mogłam. Justin nawet za mną nie poszedł , co świadczyło tylko o tym jak mu cholernie na mnie zależy…

POV Justin :

Nic z Tobą nie będzie okej. Nic z Tobą nie będzie okej. Nic z Tobą nie będzie okej. Te słowa odbijały mi się w głowie jak echo. Nie wiedziałem do końca o co jej chodziło. Czy to znaczy ,że ona nie chce mieć ze mną nic wspólnego ? W zasadzie to jej się nie dziwie , jestem idiotą. Najpierw przyjebałem temu kolesiowi , potem ją popchnąłem , następnie nie umiałem jej niczego wytłumaczyć i próbowałem naprawić wszystko pocałunkiem ,a na końcu pojawiła się na mała suka. 

- Justin co to było ? Jakaś debilka – chichotała dziewczyna z którą tutaj przyszedłem i patrzyła na mnie zalotnie. Co ona powiedziała ?! Mocno chwyciłem ją za ramiona i prawie rzuciłem nią o ścianę ,a z jej ust wydobył się jęk bólu. 

- Nigdy tak o niej nie mów , dziwko , zrozumiano ?! – krzyknąłem prosto w jej przerażoną twarz. Pokiwała tylko twierdząco głową ,a ja puściłem ją ,tak że opadła na ziemię.  Wyszedłem i postanowiłem poszukać Eleny , chociaż nie wiedziałem po co. Nie miałem nawet jak jej się wytłumaczyć. Niestety nigdzie jej nie znalazłem , Samanty też , pewnie musiały już odjechać. Usiadłem na kanapie w loży i włożyłem głowę między dłonie. Patrzyłem w ziemię i próbowałem się skupić ,ale głośna muzyka skutecznie mi to utrudniała. Ktoś poklepał mnie po ramieniu ,a ja podniosłem się zauważając Alfreda.

- Co jest ? – zapytał.

- Elena 

-To ta niedostępna laska ? 

- Tak , kurwa , czemu ona musi być taka trudna ?! – zapytałem zdenerwowany. 

- Gdyby była łatwa , pewnie już dawno byś o niej zapomniał – powiedział Alfredo. Miał rację , chyba najbardziej  ciągnęła mnie do niej ta niedostępność. 

- Stary , nie wiem co robić , wszystko spieprzyłem , jak zawsze – kumpel poczęstował mnie papierosem ,którego chętnie przyjąłem i już po chwili nad nami unosił się biały dym . Na moment cała nasza uwaga była skupiona na tym ,kto zrobi ładniejszy okrąg z tej lotnej substancji. 

- Może zacznij traktować ją inaczej niż pozostałe laski ? Ona chyba nie leci na tanie bajery. – to paradoksalne ,że to ja zawsze radziłem mu w sprawie dziewczyn, a tym razem było na odwrót. Może wynika to też  tego ,że Alfredo zawsze był spokojniejszy ode mnie i nie cieszyły go tak bardzo jak mnie jednorazowe przygody. 

- Masz rację , musze zmienić trochę swoje zachowanie.

- Wow Bieber , to musi być coś poważnego skoro dla niej chcesz się zmieniać – odpowiedział Alfredo i zaczęliśmy się śmiać. Posiedzieliśmy jeszcze chwile i postanowiliśmy się zbierać. Wsiedliśmy do mojego Lamborghini i wyjechaliśmy na drogę. Jednak moja noc nie kończyła się tutaj. Miałem jeszcze coś do załatwienia. 

POV Elena : 

Wróciłam do domu i chciałam jak najszybciej iść spać jednak nie mogłam zasnąć. Może to z nadmiaru wszystkich wydarzeń i myśli ? Po godzinnym siedzeniu na parapecie i podziwianiu cudownego widoku migających świateł poszłam do łazienki , aby umyć zęby i spróbować ponownie zasnąć. Po skończonej czynności weszłam z powrotem do pokoju w mojej koronkowej piżamie i zauważyłam otwarte okno. Przecież je zamykałam. Coś tu było nie tak i zaczęłam nad tym myśleć gdy ktoś zakrył mi dłonią usta. Momentalnie się przeraziłam i nie mogłam zrobić najmniejszego ruchu. Uspokoiłam się jednak kiedy usłyszałam lekko zachrypnięty głos :

- To ja , nie bój się – Justin szepnął mi do ucha i zabrał swoją rękę. Przez moment się ucieszyłam ,ale potem przypomniałam sobie wszystko co mi zrobił i moja mina momentalnie zbledła. Patrzyłam na niego wyczekująco aż wreszcie się odezwał :

- Jestem dupkiem.

- To już wiem , może powiesz mi coś nowego – powiedziałam krzyżując ręce na piersi. Zauważyłam ,że gdy to zrobiłam wzrok Justina zjechał na mój dekolt ,a on automatycznie oblizał usta. 

- Tu mam twarz – wyrwałam go z transu ,a on popatrzył na mnie zdezorientowany po czym zaczął mówić :

- Słuchaj ,przykro mi ,że to wszystko tak wyszło. Nie chciałem Cię zranić , myślałem ,że pocałunkiem wszystko załatwię ,ale się myliłem. Jestem idiota ,który nie wie jak zachować się w wielu sytuacjach – powiedział drapiąc się w zdenerwowaniu po karku. Czułam ,że mówił to szczerze ,ale w jego przypadku niczego nie mogłam być pewna. 

- Wybaczysz mi ? – zapytał z nadzieją a ja nie wiedziałam co mu odpowiedzieć. Zrobił dziś tyle złego ,ale z drugiej strony przeszedł do mnie i próbuje to wszystko naprawić. 

- Mam pytanie – powiedziałam , czym zupełnie zbiłam go z tropu. 

- Hmm ? 

- Kim dla Ciebie jestem ? – zapytałam ,a on na chwilę wstrzymał oddech zastanawiając się nad odpowiedzią. Powoli przybliżał się do mnie ,a co było najdziwniejsze ja ciągle stałam w tym samym miejscu i czekałam na jego ruch. W końcu oparł swoje czoło o moje i spojrzał w moje oczy ,a stado motylków zaczęło fruwać w moim brzuchu. 

- Lubię Cię , okej ? I nie chce tego psuć – szepnął cicho , czym wywołał u mnie dreszcze przeszywające moje plecy. Poczułam jego pełne , malinowe usta na moich , a wraz z jego ustami delikatność pomieszaną z pragnieniem. Bez wahania odwzajemniłam to ,a już po chwili nasze języki toczyły walkę o dominację. Uśmiechnęłam się w jego usta ,czując się tak świetnie. Ta chwila mogłaby trwać wiecznie. Tylko ja , on i nasze idealne pocałunki. Nic wokół się już nie liczyło. Justin wędrował swoimi rękami po moim ciele ,aż w końcu dotarł do pośladków ,które lekko ścisnął , wydobywając tym samym głośny jęk z moich ust. Pomału zaczął kierować nas w stronę łóżka ,gdy usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi…


To mój ulubiony rozdział <3 Myślę ,że Wam też przypadnie do gustu ;)
I znów dłuższy ,ale czasami są rozdziały których po prostu nie da się podzielić ;) 
Bardzo dziękuje Wam za komentarze pod ostatnim postem ! Strasznie mnie zmotywowały :**
Do napisania ;))

wtorek, 21 stycznia 2014

Rozdział 19



- I co sądzisz ?- spytałam wychodząc z łazienki w granatowej obcisłej spódniczce , szarej bluzce , mocniejszym makijażu i wyprostowanych włosach. Sam patrzyła na mnie w zachwycie ,a ja zaczęłam chichotać widząc jej minę.


- Wow , wyglądasz fan-ta-sty-cznie ! – krzyknęła ,dzieląc ostatni wyraz na sylaby . Momentalnie znalazła się przy mnie i oglądała mnie z każdej strony. 


- Sam , uspokój się – ocknęła się po chwili i lekko się odsunęła.


- Sorki ,ale wyglądasz świetnie ! – zakończyłam tą bezsensowną rozmowę i patrząc ostatni raz w lustro, wyszłyśmy na zewnątrz. Była już zimno , w końcu to początek grudnia. Z nieba prószył delikatnie śnieg, ale nie był na tyle nachalny by utrudniać widoczność. Całą drogę taksówką przegadałyśmy z Sam , dzięki niej miałam dziś naprawdę dobry humor i ochotę trochę poszaleć. Wysiadłyśmy ulicę wcześniej i mimo ujemnej temperatury udało się nam dojść do klubu. W dużych drzwiach stał umięśniony ochroniarz przypominający goryla. Na pierwszy rzut oka wydawał się niebezpieczny i bałam się podejść bliżej ,ale gdy tylko zobaczył Sam , od razu na jego twarz wkradł się uśmiech co było dziwnym widokiem.


- Witaj moja mała koleżanko – nie dziwię się dlaczego użył takich słów , w końcu miał prawie dwa metry wysokości więc my wyglądałyśmy przy nim jak karzełki. 


- Hej Balo , możemy wejść ? – zapytała , chociaż odpowiedź była jasna . Ochroniarz lekko przesunął się w bok ,a my mogłyśmy swobodnie wejść do środka. Od razu uderzyła we mnie fala głośnej muzyki przez którą nie słyszałam własnych myśli. Sam zdawała się być do tego przyzwyczajona bo nie zwracając uwagi na decybele skierowała się do baru , ciągnąć mnie za sobą . Po drodze większość mężczyzn patrzyła na nas i szeptali coś miedzy sobą albo gwizdali. Jacy oni są nieucywilizowani.


- Dwie mocne whisky poproszę ! – krzyknęła Sam do barmana. Ten chyba ją poznał bo postawił nam napoje na koszt firmy. 


- Ja nie piję , mam już dość po ostatnim – mimo ,że znajdowałam się kilka centymetrów od mojej towarzyski , musiałam krzyczeć najmocniej jak potrafię żeby zrozumiała choć połowę z tego co do niej mówię. Sam machnęła tylko na mnie ręką , dając mi znak ,że i tak będę musiała się napić. W końcu jeden mały drink nie zaszkodzi. Brunetka odebrała napoje i ruchem ręki wskazała ,żebym szła za nią co też zrobiłam. Wyszłyśmy po schodkach i znalazłyśmy się w górnej części sali gdzie było nieco ciszej. Wypiłyśmy drinki i postanowiłam ,że to był pierwszy i ostatni kieliszek dzisiejszego wieczoru.  Sam , nie marnowała czasu i pociągła mnie na parkiet. Już po chwili nasze ciała bujały się w rytm muzyki. Najwidoczniej przykułyśmy uwagę bo dwoje gości dołączyło do naszego tańca , do czego nie miałam pretensji. Mimo ,że byłam trzeźwa nie obchodziło mnie to ,że ten koleś obmacuje mnie po tyłku albo ,że jest bardzo blisko mnie.


POV Justin :


Moja chwilowa koleżanka zaproponowała ,żebyśmy wybrali się do klubu . Zgodziłem się bo to świetna okazja ,żeby założyła coś jeszcze bardziej seksownego niż dotychczas. Oczywiście szła pewna siebie trzymając mnie za rękę i posyłała tylko triumfalne uśmieszki do innych dziewczyn ,które patrzyły na nią z zazdrością. Już wspominałem jak działam na laski ?

Przy klubie spotkałem Alfreda , Ryana i resztę. Przywitałem się z nimi ,a oni uśmiechali się do mnie wiedząc ,że niedługo szczęście zniknie z twarzy tej panienki obok mnie. Ona niczego nieświadoma odwzajemniała uśmiechy i próbowała coś zagadywać ,ale moi kumple są na tyle chamscy ,ze od razy ją gasili. Weszliśmy do środka ,a do moich nozdrzy od razu dostał się dwa razy silniejszy dym papierosowy niż na zewnątrz. Napawałem się każdym nikotynowym gazem wdychanym do płuc. Moja koleżanka ,której imienia dokładnie nie pamiętałem ,zaczęła tańczyć i ciągnąć mnie na parkiet . Ja jednak nie skorzystałem z tej propozycji i wolałem udać się do baru. Tak jak myślałem dziewczyna poszła za mną . Zamówiłem dla nas drinki , a po ich wypiciu poszedłem razem z nią na górę. Zostawiając ją samą w loży podszedłem do  barierek balkonu i oparłem się o nie obserwując do dzieje się na głównej sali. Wszystko wydawało się w porządku dopóki nie rozpoznałem w tłumie idealnej figury , długich jasnobrązowych włosów i czekoladowych oczu należących do Eleny. Spojrzałem jeszcze raz , tym razem dokładniej żeby upewnić się w swoich przypuszczeniach. Były one prawdziwe tym bardziej ,że poznałem też obok niej Samante. Jednak najbardziej moją uwagę przykuło to ,że jakiś gnojek obmacywał Elene gdzie tylko się da. Moje mięśnie momentalnie się napięły i przestałem panować nad emocjami.  Musiałem jak najszybciej znaleźć się na dole , niestety moje plany przerwała ta mała dziwka ,która przytuliła mnie od tyłu i nie chciała puścić. 


- Spierdalaj ! – krzyknąłem i popchnąłem dziewczynę na kanapę obok nas. Pośpiesznie zszedłem po schodach i zacząłem niedbale przepychać się przez tłum . Ludzie automatycznie schodzili mi z drogi widząc moją wściekłą minę. 


POV Elena :


Mimo ,że koleś z którym tańczyłam ciągle mnie obmacywał to jednak bawiłam się z nim świetnie. Przez chwilę zapomniałam o wszystkich sprawach ,ale ta chwila nie trwała zbyt długo. Zaraz przy policzku poczułam mocny wiatr ,spowodowany uderzeniem ,a następnie zobaczyłam moje partnera leżącego na podłodze i trzymającego się za nos. Zdezorientowana obracałam się wokół szukając sprawce tego zdarzenia.  I znalazłam. Nikogo innego jak Biebera . Pierwsze co zauważyłam to jego napięte ciało i ciężki oddech. Wyglądał teraz naprawdę groźnie i bałam się nawet do niego podejść. Jednak teraz moją uwagę bardziej skupiłam na leżącym kolesiu. Uklękłam przy nim i chciałam zobaczyć co mu jest ,ale Justin mi nie pozwolił bo momentalnie chwycił mnie za rękę i zaczął ciągnąć w stronę wyjścia. Szarpałam się ale na marne , większość ludzi nawet nie zauważyła co się stało ,a pozostali patrzyli na nas i czekali co wydarzy się dalej. Kiedy wyszliśmy na dwór , gdzie było cholernie zimno , nie dałam Justinowi nawet zacząć :


- Co ty kurwa wyprawiasz ?! – krzyczałam na niego ,ale on zdawał się mnie nie słuchać bo był obrócony tyłem.


- Słuchaj mnie do cholery ! – nie wiem kto teraz był bardziej wkurzony , on czy ja. Jednak moje prośby nie poskutkowały bo nadal stał bez ruchu ,a ja nie mogłam nawet zobaczyć jego twarzy ,a tym bardziej oczu ,z których mogłabym wyczytać jakiekolwiek uczucia. Zdenerwowania podeszłam do niego i szarpnęłam go za ramię , co w rezultacie skończyło się tym ,że popchnął mnie tak mocno ,że wylądowałam na zimnym betonie. Po chwili obrócił się i zdał sobie sprawę z tego co zrobił. Ja patrzyłam tylko na niego i zastanawiałam się jakie jego oblicza jeszcze zobaczę. Nie mając zamiaru dłużej leżeć tam upokorzona , podniosłam się szybko i wbiegłam do środka. Weszłam do łazienki i zamknęłam za sobą drzwi. Nie obchodziło mnie to czy ktoś musi skorzystać z toalety. Chciałam znaleźć się w moim ciepłym łóżku i uniknąć konfrontacji z Justinem. Siedziałam na blacie obok umywalek ,a łzy same uciekały z moich oczu. Nie wiedziałam nawet czym są one konkretnie spowodowane. Tym ,że Justin zepsuł mi kolejny wieczór czy tym ,że mnie upokorzył ? Znowu. Ktoś zaczął walić w drzwi. Na początku myślałam ,ze to jakaś dziewczyna ,ale potem zdałam sobie sprawę ,że kobiety nie mają aż tak dużej siły. Uderzania stawały się coraz głośniejsze i nachalne. Nie mogłam się ruszyć , stałam ciągle w jednym miejscu i zdezorientowana i przestraszona patrzyłam na drzwi od których odbijały się dźwięki…


Mam coraz mniej chęci dodawać tu cokolwiek kiedy widzę ,że praktycznie nikt tego nie czyta ,a tym bardziej nie komentuje.
Więc mam do Was prośbę , jeśli możecie to pomóżcie mi trochę rozsławić tego bloga albo chociaż każdy kto to czyta niech zostawi po sobie jakikolwiek komentarz ( może to być nawet kropka ,przecinek , cokolwiek ) ;) 

poniedziałek, 13 stycznia 2014

Rozdział 18



POV Justin :

Przez chwilę patrzyła na mnie jakby nie zrozumiała co właśnie do niej powiedziałem ,po czym bez słowa wyjaśnienia wyszła z samochodu i pobiegła do domu. Byłem wściekły. Wściekły na siebie ,ale w szczególności na nią. Na ten jeden jedyny raz zrobiłem się ckliwy ,a ona tak po prostu sobie poszła. To panienki zawsze były miłe dla mnie ,a nie na odwrót. Nienawidzę tej suki ! Przez nią staje się miły i tak dalej. A najgorsze jest to ,że chodź chce sobie dać z nią spokój to nie mogę. Jest inna i to mnie do niej ciągnie. Ale teraz nie myślałem w ten sposób , targały mną nerwy i musiałem jakoś odreagować. Odpaliłem silnik i z piskiem opon wyjechałem na główną drogę. Przejechałem kilka przecznic dalej i zatrzymałem się pod blokiem. Wysiadłem , zamykając samochód i wbiegłem po schodach budynku na trzecie piętro. Mocno zapukałem w drzwi , w jakiś sposób chcąc wyładować emocje. Po kilku sekundach czekania otworzyła mi blondynka o zielonych oczach , ubrana w seksowny , czerwony szlafrok. Rose , moja ulubiona „przyjaciółka”. Bez przywitania rzuciłem się na nią , zamykając nogą drzwi. Całowałem ją namiętnie ,ale po chwili oderwała się do mnie :

- Hej kotku – powiedziała. Nie miałem zamiaru z nią rozmawiać ,więc bez odpowiedzi wróciłem do wcześniejszego zajęcia. Znowu mnie odepchnęła ,tym samym doprowadzając mnie do większego szału. 

- Nie spytasz co u mnie ? – powiedziała z wyrzutem ,a ja miałem ochotę zakleić jej czymś buzie. Chociaż w sumie to zły pomysł, nie miałbym jak dostać się do jej ust. 

- Zamknij się skarbie – powiedziałem pośpiesznie i znów złączyłem nasze usta razem. W krótkim czasie zaleźliśmy się w jej sypialni ,a ja mogłem się zrelaksować. 

POV Elena :

Kiedy zapytał mnie czy żałuje zatkało mnie. Nie umiałam z siebie wydobyć żadnego słowa. Wpatrywałam się tylko w niego ,po czym uciekłam jak jakaś kompletna idiotka. Nie jestem pewna ,ale kiedy patrzyłam  w jego cudownie, karmelowe tęczówki widziałam zniecierpliwienie połączone ze smutkiem. Leżałam teraz w łóżku i zastanawiałam się nad tym. Czy ja tego żałuje ? Sama nie wiem. Wcześniej kiedy się całowaliśmy nie czułam nic oprócz zdenerwowania i obrzydzenia ,ale tym razem było inaczej. Pierwszy raz poczułam jakąś delikatność i uczucia zamknięte w tym pocałunku. . Wydaję mi się ,że zraniłam Justina swoją postawą , chociaż nie wiem czy można go zranić w jakikolwiek sposób. Zastanawiam się nad tym ,czy to ,że ciągle go spotykam to przypadek czy nie ? Może to los daje mi szanse żeby lepiej go poznać i przestać nazywać go „dupkiem” ? Nie wiem . Teraz nie jestem niczego pewna. Chcę tylko zasnąć i obudzić się bez żadnych wątpliwości. Niestety to nie było możliwe bo kiedy rano otworzyłam powieki , momentalnie przypomniałam sobie o wszystkim.
Poszłam do szkoły chcąc to  jakoś wyjaśnić ,ale Justina najwyraźniej już to nie obchodziło . Bardziej interesowała go jakąś laska ,siedząca mu na kolanach , której wpychał język do ust. Na ten widok miałam ochotę zwrócić śniadanie . Czy ja pomyślałam wcześniej ,że może trzeba go lepiej poznać ,żeby przestać go obrażać ? Odwołuje to. Dla mnie zawsze będzie dupkiem. Mimo ,że na zewnątrz udawało mi się zachowywać obojętnie , w środku czułam małe igiełki wbijające się w moje serce. I chyba o to mu chodziło. Przez kolejne dni było podobnie ,a każda próba podejścia do niego i wyjaśnienia wszystkiego kończyła się tym ,że  kiedy ja byłam w pobliżu Justina , ta laska również tam była co uniemożliwiało mi jakąkolwiek rozmowę. Po pewnym czasie odpuściłam. Skoro ma zamiar się zachowywać jak dzieciak to niech robi to dalej. 

- Elena , czemu ostatnio jesteś jakaś smutna ? – nie wiedziałam ,ze aż tak to widać. Muszę bardziej przyłożyć się do odgrywania mojej osobistej roli pt. „dziewczyna beż żadnych problemów”. 

- Wydaje Ci się Sam – próbowałam zgasić jej czujność ,ale na daremnie. W końcu znała mnie już trochę i wiedziała kiedy coś jest nie tak. 

- Mam świetny pomysł jak cię trochę rozerwać ! – krzyknęła podekscytowana ,ale u niej to norma.

-Jaki ? - spytałam lekko znudzona , szukając czegoś w torbie.

- Idziemy na impreze ! – momentalnie podniosłam głowę i spojrzałam na nią w zdziwieniu. 

- Nie mam ochoty nigdzie iść – twardo odpowiedziałam ,ale Samanta nie uznawała żadnego sprzeciwu .

- A czy ja Cię pytam czy masz ochote czy nie ? – zapytała  i kontynuowała nie usłyszawszy mojej odpowiedzi – No właśnie , więc w czwartek szykuj się na impreze życia ! Musimy się wystroić , w DragonQueen jest pełno przystojniaków ! – w tym momencie podekscytowanie Samanty sięgało zenitu. Zastanawiała mnie tylko jedna rzecz :

- DragonQueen ? Przecież to klub dla dorosłych , nie wejdziemy tam .

- Spokojnie , ochroniarz to kumpel mojego brata , zawsze mnie wpuszcza – z każdą jej odpowiedzią miałam coraz więcej pytań.

- Mike tam będzie ? 

- Nieee , wyjechał gdzieś – powiedziała i  zmieniła temat. Czy ona coś przede mną ukrywa ? Mniejsza z tym , może to egoistyczne ,ale nie miałam ochoty mieszać się w sprawy innych gdy sama miałam pełno rzeczy na głowie. 


Długo nie dodawałam rozdziałów ,ale nie miałam czasu . Dziś dodałam krótszy i myślę ,że więcej osób go przeczyta ;)) 

CZYTASZ = KOMENTUJESZ

poniedziałek, 6 stycznia 2014

Rozdział 17



- Mówisz serio ? – zapytałam pełna powagi.

- A czy wyglądam jakbym żartował ? 

- O matko… - wyszeptałam zawstydzona. 

- A wiesz co jest najlepsze księżniczko ? – zrobił krótką przerwę ,abym na niego popatrzyła – Że sama tego chciałaś , chociaż nalegałem żeby to przerwać bo byłaś pijana. Nie odezwałam się już więcej ,bo nawet nie wiedziałam co powiedzieć . Moją głowę ciągle zaprzątała jedna myśl „ Jak mogłam być tak głupia ,żeby się z nim kochać ?!” . Siedziałam odwrócone do okna , aż usłyszałam cichy chichot. Nie zwróciłam na to zbytniej uwagi dopóki nie usłyszałam głosu Justina :

- Żartowałem – Co on kurwa zrobił ?!

-Co ?! – krzyknęłam na cały samochód.

- Chciałem zobaczyć tylko twoją bezcenną minę gdy to usłyszałaś – powiedział rozbawiony. No nie wytrzymam jego humoru dłużej ! Zaraz chyba wyjdę i pójdę piechotą. 

- Przezabawne , naprawdę – ironicznie odpowiedziałam. Nie odzywaliśmy się krótką chwilę, którą przerwał Bieber :

- A tak poważnie to naprawdę dobrze się z tobą wczoraj bawiłem ,no i dowiedziałem się paru ciekawych rzeczy.

- Na przykład ? – zapytałam znudzona.

- Że jestem twoim przystojnym rycerzem i mam Cię zawsze bronić.

- Co ?!- krzyknęłam i zaczęłam się śmiać. Jak ja mogłam opowiadać takie głupoty ?! Nigdy więcej się nie opije ! Droga do domu mięła szybko , może dlatego ,że połowę z niej przegadaliśmy to nie zdarza się nam często. Justin zatrzymał się przed moim domem ,a ja żegnając się z nim wysiadłam z samochodu i poszłam do drzwi. Weszłam i od razu spotkałam mamę patrzącą na mnie. 

- Cześć – przywitałam się , co było niezręczne.

- Gdzie ty byłaś ? – zapytała podejrzliwie.

- No na domówce , a potem zostałam pomóc sprzątać i było już późno i ta koleżanka zaproponowała ,żebym u niej nocowała – wytłumaczyłam kłamiąc. 

- I ta koleżanka też Cię odwiozła ?

- Nie , jej brat – już drugie kłamstwo w jednej rozmowie. – Mogę iść na górę ? Musze się przebrać – odpowiedziałam i zaczęłam wychodzić po schodach gdy mama mnie zatrzymała :

- Elena dlaczego twoja kurtka pachnie narkotykami ? – zapytała ,a mnie momentalnie sparaliżowało. Po krótkiej chwili odpowiedziałam.

- No na tej imprezie było parę osób ,które paliły – wymyśliłam. 

- Nie spodziewałam się ,że chodzisz na takiego typu zabawy. – powiedziała lekko zawiedziona .

- A skąd ja mogłam wiedzieć ,że tak to będzie wyglądało ? – odpowiedziałam krótko i szybko pobiegłam do swojego pokoju nie chcąc dłużej ciągnąć tego tematu. Od razu ściągnęłam te brudne ubrania i weszłam pod prysznic. Woda obmywała moje ciało , a ja mogłam się zrelaksować. Kiedy skończyłam założyłam świeżą bieliznę ,a umyte włosy zarzuciłam na plecy. Zmyłam pozostałości makijażu z twarzy i spojrzałam w lustro. Miałam przypuchnięte i czerwone oczy. Położyłam się do łóżka i postanowiłam się przespać. W końcu noc spędzona w samochodzie ,nie była jedną z najwygodniejszych. 

                                                     ***
- Elena gdzie ty się  podziałaś na tej domówce ? – zapytała Sam ,gdy szłyśmy szkolnym korytarzem. Też chciałabym to wiedzieć . Niestety Bieber nie powiedział mi tego ,kiedy pytałam. 

- Sama nie wiem , wiem tylko ,że obudziłam się obok Justina w jakimś samochodzie – powiedziałam zakłopotana . Nie chciałam ,żeby Sam pomyślała o najgorszym scenariuszu ,który na szczęśnie nie miał miejsca. Jednak było już za późno bo dziewczyna zatrzymała się gwałtownie i popatrzyła na mnie zdziwionym wzrokiem.

- Tylko mi nie mów ,że zrobiłaś to z nim ! – nie mogłam do końca rozpoznać jakie emocje kryły się w jej głosie.

- Chyba zwariowałaś ! Tylko się całowaliśmy.

- Całowałaś się z nim ?! Przecież mówiłaś ,że nie chcesz mieć z nim nic wspólnego – czułam jakby mi to wyrzucała. 

- Ja już sama nie wiem czego chce… W każdym razie  ja nic nie pamiętam ,to on mi wszystko opowiedział – wytłumaczyłam się.

- Jeśli nic nie pamiętasz to skąd wiesz co robiliście ? – zapytała podejrzliwie ,a mnie przeszło nieprzyjemne uczucie. To niemożliwe ,że robiliśmy coś więcej oprócz całowania , w końcu jakoś bym to czuła. 

- Justin może jest dupkiem ,ale na pewno by mi się skłamał. A do tego musiałby być cholernym debilem żeby przelecieć pijaną laskę – ucieszyłam się w myślach ,że to naprawdę przekonywująco brzmiało.

- Elena ty go nawet dobrze nie znasz , słyszałam o tym co on wyrabia i jakim jest draniem.

- Na moje nieszczęście spotkałam się z nim już kilka razy i wiem jaki jest – coraz bardziej zaczęłam wątpić w swoje przypuszczenie . Musiałam spotkać się z Justinem i dowiedzieć się prawdy. Bo jeśli mnie wykorzystał to będzie tego żałował do końca życia. Niestety tego idioty nie było dziś w szkole , co utrudniało mi kontakt z nim. Po skończonych lekcjach wróciłam do domu i zaczęłam się uczyć. Spędziłam nas książkami dobre 3 godziny i miałam już serdecznie dość tych wszystkich regułek i liczb. Odpaliłam laptopa by choć trochę umilić sobie wieczór. Po kilkunastu minutach zaczął wibrować telefon co oznaczało ,że ktoś do mnie dzwoni. Przesunęłam palcem po ekranie nawet nie patrząc na to jaki numer się wyświetla. 

- Halo ? –zapytałam ,pisząc coś na komputerze. 

- Witaj piękna – przywitał mnie lekko zachrypnięty głos. Na moment wstrzymałam oddech w zdziwieniu. 

- Justin skąd masz mój numer ?! – wybuchłam do słuchawki.

- Spokojnie księżniczko.

- Po co dzwonisz ? – zapytałam po chwili.

- Zejdziesz na dół ? – zapytał przyjaźnie. 

- Tylko mi nie mów  – powiedziałam spoglądając przez okno – że jesteś tutaj. – dokończyłam zauważając czarne , wypolerowane Lamborghini po drugiej stronie ulicy i osobę opierającą się o nie. 

- Jesteś ? – zapytał. Nawet zapomniałam ,ze z nim rozmawiam.

- Emm , tak 

- To co ? Przyjdziesz ? – zapytał ponownie.

- Ja no , nie wiem , dobra na 5 minut – powiedziałam zbytnio nie przekonana i rozłączyłam się . Spojrzałam w lustro i nie wyglądałam tak źle. Poprawiłam tylko makijaż , przeczesałam włosy i zbiegłam na dół. Ubierałam buty gdy usłyszałam głos mamy :

- Gdzie idziesz ? 

- Na dwór , zaraz wrócę – powiedziałam pośpiesznie.

- Jest 20 , po co wychodzisz ? – zapytała podejrzliwie.

- Ashley przyjechała z bratem , chwile pogadamy i zaraz wróce – uspokoiłam ją , jak na mój gust dobrym kłamstwem. Nic nie odpowiedziała więc uznałam to za pozwolenie i wyszłam. Podbiegłam do samochodu Justina i usiadłam na miejscu pasażera. 

- O co chodzi ? – zapytałam , odgarniając włosy z twarzy i spoglądając na niego . Wyglądał dobrze jak zawsze ,a jego karmelowe oczy lekko lśniły w półmroku. 

- O nic – odpowiedział.

- Więc po co kazałeś mi przyjść ? – powiedziałam ,a po chwili dodałam – W sumie to nie ważne , bardziej zastanawia mnie inna rzecz.

- Co ? –zapytał  zaciekawiony. 

- Czy wczoraj na pewno do niczego nie doszło ? – Justin uśmiechnął się lekko , jakby  z mojej niepewności.

- Nie , mówiłem Ci już , nie jestem na tyle spragniony seksualnie ,żeby przelecieć pijaną laske – powiedział ,a ja lekko się zaczerwieniłam. Nie rozumiałam ,jak on może swobodnie mówić o takich rzeczach. 

- Okej – odpowiedziałam cicho. Nastała niezręczna cisza ,którą nawet jeśli chciałam to nie umiałam przerwać ,bo nie wiedziałam co mogłabym powiedzieć.

- Elena – Justin wypowiedział moje imie ,żebym spojrzała na niego co też zrobiłam. 

- Co ?

- Żałujesz tego ostatniego pocałunku ? –zapytał ,a ja wyczułam w jego głosie zakłopotanie. 


- Justin ja tego nie pamiętam – odpowiedziałam ,a on chwycił moją twarz w swoje dłonie i spojrzał w moje oczy po czym mocno nacisnął swoimi ustami na moje. Lekko się opierałam ,ale po chwili odwzajemniłam pocałunek ,a jego usta momentalnie zrobiły się delikatne. Oderwał się ode mnie i spytał:

- A tego żałujesz ?....


Znów długi rozdział ,ale nie umiem inaczej ich podzielić ;/  Zauważyłam ,że te dłuższe mało kto komentuje ,dlatego postaram się dodawać krótsze ;)

Bardzo proszę Was o zostawienie jakiegokolwiek komentarza , to dla mnie ważne ;)