Przeczytaj notke pod rozdziałem !
- Co się stało ?
– zapytałam wyraźnie wyczuwając w jej głosie panikę.
- Mike stoi pod
Twoim domem, dzwonił do mnie i powiedział ,że jeśli nie pojadę z nim to wejdzie
tutaj i wyciągnie mnie siłą. Elen ja nie chce z nim jechać , boję się go ! –
krzyczała spanikowana Sam ,a mi z każdą chwilą udzielał się jej strach.
Spojrzałam znacząco na Justina ,a ten jak gdyby czytając mi w myślach zaczął
się ubierać.
- Sam, spokojnie,
będę tam za 5 minut, okej ? – próbowałam ją uspokoić.
- Dobrze ,ale
proszę pośpiesz się –powiedziała po czym
się rozłączyła.
- Co jest ? –
zapytał Justin jak gdyby chciał się upewnić w swoich przypuszczeniach.
- Mike jest pod
moim domem – obserwowałam twarz chłopaka na której pojawiały się oznaki złości.
Chwyciłam go za dłoń i razem wyszliśmy z pokoju. Szłam jak szybciej przez
korytarz żeby nie natrafić na nikogo z jego członków rodziny , niestety moje
błagania nie zostały wysłuchane bo w progu kuchni pojawiła się jak zgaduje mama
Justina. Była niezbyt wysoka , miała piękne, brązowe oczy i kasztanowe włosy. Wydawała
się bardzo miła, co mogłam wnioskować po jej promiennym uśmiechu.
- Dzień dobry –
przywitałam się najmilej jak potrafiłam żeby zrobić jak najlepsze pierwsze
wrażenie. Kobieta spojrzała na mnie ponownie, tym razem dokładniej po czym
uśmiechnęła się jeszcze bardziej niż wcześniej :
- Dzień dobry ,
ty pewnie jesteś Elena – muszę przyznać ,że te słowa mnie zdziwiły bo oznaczało
to ,że Justin już o mnie wspomniał co było naprawdę miłe. Spojrzałam ukradkiem
na chłopaka ,który był lekko zakłopotany całą sytuacją więc postanowiłam go z
niej wybawić i przy okazji znaleźć się jak najszybciej w moim domu.
- Tak to ja –
odwzajemniłam uśmiech.
- Może zostaniesz
na śniadanie ? Niedługo będzie gotowe.
- Bardzo chętnie
,ale niestety dziś nie mogę ,śpieszę się do domu – wyjaśniłam.
- Oh nic nie
szkodzi. Justin cię odwiezie, tak ? – zapytała, kierując to pytanie bardziej do
chłopaka.
- Tak, a teraz
musimy już iść, wrócę niedługo – odpowiedział Justin tym samym zbywając swoją
mamą, która najwyraźniej zrozumiała o co mu chodziło bo wróciła do kuchni.
- Dowidzenia ! –
krzyknęłam nim Justin zdążył zamknąć za nami drzwi swojego mieszkania. Pobiegliśmy
do jego samochodu i już po chwili jechaliśmy w stronę mojego domu. Kiedy Justin
wjechał na odpowiednią ulicę zauważyliśmy grafitowy samochód zaparkowany na
moim trawniku i opierającą się o niego osobę. Spojrzałam na Justina ,w którym
zbierała się złość co mogłam wywnioskować po powiększających się żyłach na jego
szyi i zaciśniętej szczęce. Wyczuwając to ,że go obserwuje obrócił się w moją
stronę :
- Wszystko będzie
dobrze – odpowiedział kładąc swoją dłoń na mojej. Musiałam wyglądać jakbym
naprawdę się bała skoro wypowiedział takie słowa.
POV Justin :
Elena wyglądała
na wystraszoną dlatego próbowałem ją trochę uspokoić. To niedorzeczne ,że to
całe przedstawienie musiało odbywać się w biały dzień, kiedy ludzie spacerują
tą ulicą i będą tego świadkami. Zatrzymałem samochód niedaleko mieszkania Eleny
i spojrzałem na nią.
- Wyjdziemy razem
,ale ty pójdziesz do Sam i zamkniesz za sobą drzwi na klucz ,a ja porozmawiam z
tym gnojem , dobrze ? – zapytałem, chcąc się upewnić czy zrozumiała co ma
zrobić. Przytaknęła głową i spojrzała na mnie z troską :
- Tylko się tam
nie pozabijajcie – wybuchnąłem śmiechem, bo to co powiedziała było bardzo
prawdopodobne sądząc po tym jak bardzo nienawidzę tego dupka. Pocałowałem ją i
wyszliśmy z wozu. Tak jak prosiłem Elena szybko pobiegła do domu, ja natomiast
zmierzałem w jego stronę. Gdy stałem z Mikem praktycznie twarzą w twarz ,ściągnął swoje
okulary przeciwsłoneczne a ja zaśmiałem się pod nosem.
- Musi boleć –
powiedziałem z rozbawieniem wskazując wzrokiem na jego podbite oczy.
- Spierdalaj –
splunął jadowicie.
- Więc po co tu
przyjechałeś ? – zapytałem spokojnie krzyżując ręce na klatce piersiowej. Spojrzał
na mnie z wściekłością co niesamowicie mnie bawiło. – A raczej po kogo ? –
dokończyłem.
- Dobrze wiesz po
kogo.
- Ach tak , po
swoją siostrzyczkę. Pewnie potrzebujesz się na niej wyładować – powiedziałem, czym jeszcze
bardziej go rozzłościłem.
- Zamknij się
kurwa ! Nie przyjechałem tu na pogaduchy ,tylko po Sam ,więc powiedź swojej
dziwce żeby mi ją tu przyprowadziła albo sam po nią pójdę ! – wykrzyczał i
pewnie nadal bym się z nim droczył gdyby nie nazwał Eleny w ten sposób. Nie
wytrzymałem i chwytając Mika za koszulkę przycisnąłem go do samochodu ,a z jego
ust wyrwał się jęk bólu.
- Posłuchaj mnie
gnoju , jeszcze raz nazwiesz ją dziwką a tak cię załatwię ,że nie zdołasz wypowiedzieć
ani jednego słowa – wysyczałem mu prosto w twarz – I zostaw Sam w spokoju jeśli
nie chcesz żeby stała ci się krzywda, rozumiemy się ? – dokończyłem mając
ochotę zabić go tu i teraz. Nie mogłem patrzeć na tą jego okropną mordę dlatego
rzuciłem nim o samochód i odsunąłem się do tyłu.
- A teraz
wypierdalaj ! – krzyknąłem. Mike patrzył na mnie z mordem w oczach ,ale nie
odważył się do mnie podejść. Otworzył drzwi swojego samochodu i wsiadając
rzucił w moją stronę :
- To jeszcze nie
koniec ! – zaśmiałem się w myślach bo niby co taka ciota jak on może mi zrobić.
Umie tylko straszyć i nic więcej. Odjechał ,a ja skierowałem się do drzwi
mieszkania Eleny. Pośpiesznie zadzwoniłem dzwonkiem i chwilę potem drzwi
otworzyły się ukazując zatroskaną twarz dziewczyny. Mojej dziewczyny.
- Nic Ci nie jest
? – zapytała chwytając moją twarz w dłonie i przyglądając mi się uważnie.
- Nie, spokojnie
– zaśmiałem się widząc jej strach. Ona nadal trzymając moją twarz przybliżyła
się i złączyła nasze usta w namiętnym pocałunku.
- Co z Samantą ?
– zapytałem wchodząc głębiej do pomieszczenia.
- Jest
roztrzęsiona i boi się ,że Mike po nią wróci – powiedziała dziewczyna prowadząc
mnie po schodach.
- Nie wróci,
załatwiłem to – Elena obróciła się w moją stronę i spojrzała na mnie zupełnie
nie przekonana.
- Postraszyłeś go
,ale nie możesz przewidzieć tego co zrobi ,a on na pewno będzie chciał żeby Sam
wróciła – miała rację ,ale jakoś nie chciałem tego do siebie dopuścić, o wiele
bezpieczniejsza była moja wersja myślenia. Weszliśmy do pokoju Eleny i
zauważyliśmy Sam wyglądającą za okno. Obróciła się wyczuwając naszą obecność i
spojrzała na mnie pytająco.
- Na razie mamy
spokój – powiedziałem, uśmiechając się pokrzepiająco.
POV Elena :
Justin posiedział
z nami jeszcze chwilę ,ale potem musiał jechać więc resztę popołudnia
spędziłyśmy same. Postanowiłyśmy ,że jak tylko moi rodzice wrócą z pracy razem
z Sam pojedziemy do jej mamy. Mówiłam jej ,że jeśli chce może zostać u mnie ile
chce ,ale ona upierała się ,że nie chce się narzucać mojej rodzinie. Zeszłyśmy
na dół zauważając moich rodziców w kuchni.
- Dzień dobry –
przywitała się Sam, czym zwróciła na siebie uwagę. Moja mama spojrzała w naszą
stronę ,a zaraz po niej zrobił to tata i oboje przyjaźnie się uśmiechnęli.
- Dzień dobry
Samanto – przywitała się moja rodzicielka.
- Mamo musimy
wyjść, mogę zabrać twój samochód ? – zapytałam nie zwlekając.
- Coś się stało ?
Wyglądacie na zakłopotane – powiedziała patrząc na nasze twarze ,które pewnie
nie pajały optymizmem.
- Nie ,wszystko w
porządku, odwiozę tylko Sam do domu – wytłumaczyłam i pośpiesznie wyszłyśmy z
domu by uniknąć kolejnym pytań.
- Czy mamy zawsze
muszą wszystko przeczuwać ? – zapytała retorycznie moja przyjaciółka wsiadając
na miejsce pasażera. Uśmiechnęłam się wyjeżdżając na ulice. Mama Sam mieszkała
na drugim końcu miasta dlatego dość dużo czasu zajęła nam droga. Musiałam
zatrzymać się na stacji bo zaczęło brakować nam paliwa. Zatankowałam po czym
udałam się do kasy zostawiając Sam w samochodzie. Niechętnie zapłaciłam
własnymi pieniędzmi i czekając na resztę musiałam znosić dwuznaczne uśmieszki
sprzedawcy. Po otrzymaniu kilku monet jak najszybciej wyszłam z tego
pomieszczenia i zmierzałam w stronę samochodu. Gdy byłam kilka kroków od niego
zauważyłam ,że w środku nie ma Samanty…
OD AUTORKI : Pod ostatnim rozdziałem nie pojawił się żaden komentarz ,ale mam nadzieję ,że ktokolwiek to przeczytał.
Ostatnio brakuje mi weny do dalszego pisania więc byłoby mi naprawę miło gdybyście zmotywowali mnie komentarzami ,napisali jak podoba Wam się to opowiadanie ,co sądzicie o bohaterach :)
Ogolnie opowiadanie bardzo mu sie podoba, akcja nie leci za szybko, bohaterowie tez sa dobrze przedstawieni. Masz talent do pisania :)
OdpowiedzUsuńSuper czekam na nn <3
OdpowiedzUsuńZajebisty rozdział <3 Kocham twój blog.
OdpowiedzUsuńŻyczę weny.
Świetny rozdział *.*
OdpowiedzUsuńCzekam na nowy rozdział. Życzę weny
OMG KOCHAM TO !!! NIE MOGĘ DOCZEKAĆ SIĘ NASTĘPNEGO ROZDZIAŁU <33
OdpowiedzUsuńNie mam słów jest tak lsaigfefkAUHg.
OdpowiedzUsuńHgferufsjkehugujiswr brak słów po prostu KOCHAM TO <3
OdpowiedzUsuńCzekam na nowy rozdział i życzę weny :*