niedziela, 13 kwietnia 2014

Rozdział 29

                                                                                                 Przeczytaj notke pod rozdziałem !

- Co się stało ? – zapytałam wyraźnie wyczuwając w jej głosie panikę.

- Mike stoi pod Twoim domem, dzwonił do mnie i powiedział ,że jeśli nie pojadę z nim to wejdzie tutaj i wyciągnie mnie siłą. Elen ja nie chce z nim jechać , boję się go ! – krzyczała spanikowana Sam ,a mi z każdą chwilą udzielał się jej strach. Spojrzałam znacząco na Justina ,a ten jak gdyby czytając mi w myślach zaczął się ubierać.

- Sam, spokojnie, będę tam za 5 minut, okej ? – próbowałam ją uspokoić.

- Dobrze ,ale proszę pośpiesz się  –powiedziała po czym się rozłączyła.

- Co jest ? – zapytał Justin jak gdyby chciał się upewnić w swoich przypuszczeniach.

- Mike jest pod moim domem – obserwowałam twarz chłopaka na której pojawiały się oznaki złości. Chwyciłam go za dłoń i razem wyszliśmy z pokoju. Szłam jak szybciej przez korytarz żeby nie natrafić na nikogo z jego członków rodziny , niestety moje błagania nie zostały wysłuchane bo w progu kuchni pojawiła się jak zgaduje mama Justina. Była niezbyt wysoka , miała piękne, brązowe oczy i kasztanowe włosy. Wydawała się bardzo miła, co mogłam wnioskować po jej promiennym uśmiechu.

- Dzień dobry – przywitałam się najmilej jak potrafiłam żeby zrobić jak najlepsze pierwsze wrażenie. Kobieta spojrzała na mnie ponownie, tym razem dokładniej po czym uśmiechnęła się jeszcze bardziej niż wcześniej :

- Dzień dobry , ty pewnie jesteś Elena – muszę przyznać ,że te słowa mnie zdziwiły bo oznaczało to ,że Justin już o mnie wspomniał co było naprawdę miłe. Spojrzałam ukradkiem na chłopaka ,który był lekko zakłopotany całą sytuacją więc postanowiłam go z niej wybawić i przy okazji znaleźć się jak najszybciej w moim domu.

- Tak to ja – odwzajemniłam uśmiech.

- Może zostaniesz na śniadanie ? Niedługo będzie gotowe.

- Bardzo chętnie ,ale niestety dziś nie mogę ,śpieszę się do domu – wyjaśniłam.

- Oh nic nie szkodzi. Justin cię odwiezie, tak ? – zapytała, kierując to pytanie bardziej do chłopaka.

- Tak, a teraz musimy już iść, wrócę niedługo – odpowiedział Justin tym samym zbywając swoją mamą, która najwyraźniej zrozumiała o co mu chodziło bo wróciła do kuchni.

- Dowidzenia ! – krzyknęłam nim Justin zdążył zamknąć za nami drzwi swojego mieszkania. Pobiegliśmy do jego samochodu i już po chwili jechaliśmy w stronę mojego domu. Kiedy Justin wjechał na odpowiednią ulicę zauważyliśmy grafitowy samochód zaparkowany na moim trawniku i opierającą się o niego osobę. Spojrzałam na Justina ,w którym zbierała się złość co mogłam wywnioskować po powiększających się żyłach na jego szyi i zaciśniętej szczęce. Wyczuwając to ,że go obserwuje obrócił się w moją stronę :

- Wszystko będzie dobrze – odpowiedział kładąc swoją dłoń na mojej. Musiałam wyglądać jakbym naprawdę się bała skoro wypowiedział takie słowa.

POV Justin :

Elena wyglądała na wystraszoną dlatego próbowałem ją trochę uspokoić. To niedorzeczne ,że to całe przedstawienie musiało odbywać się w biały dzień, kiedy ludzie spacerują tą ulicą i będą tego świadkami. Zatrzymałem samochód niedaleko mieszkania Eleny i spojrzałem na nią.

- Wyjdziemy razem ,ale ty pójdziesz do Sam i zamkniesz za sobą drzwi na klucz ,a ja porozmawiam z tym gnojem , dobrze ? – zapytałem, chcąc się upewnić czy zrozumiała co ma zrobić. Przytaknęła głową i spojrzała na mnie z troską :

- Tylko się tam nie pozabijajcie – wybuchnąłem śmiechem, bo to co powiedziała było bardzo prawdopodobne sądząc po tym jak bardzo nienawidzę tego dupka. Pocałowałem ją i wyszliśmy z wozu. Tak jak prosiłem Elena szybko pobiegła do domu, ja natomiast zmierzałem w jego stronę. Gdy stałem z Mikem  praktycznie twarzą w twarz ,ściągnął swoje okulary przeciwsłoneczne a ja zaśmiałem się pod nosem.

- Musi boleć – powiedziałem z rozbawieniem wskazując wzrokiem na jego podbite oczy.
- Spierdalaj – splunął jadowicie.

- Więc po co tu przyjechałeś ? – zapytałem spokojnie krzyżując ręce na klatce piersiowej. Spojrzał na mnie z wściekłością co niesamowicie mnie bawiło. – A raczej po kogo ? – dokończyłem.

- Dobrze wiesz po kogo.

- Ach tak , po swoją siostrzyczkę. Pewnie potrzebujesz się na niej wyładować – powiedziałem, czym jeszcze bardziej go rozzłościłem.

- Zamknij się kurwa ! Nie przyjechałem tu na pogaduchy ,tylko po Sam ,więc powiedź swojej dziwce żeby mi ją tu przyprowadziła albo sam po nią pójdę ! – wykrzyczał i pewnie nadal bym się z nim droczył gdyby nie nazwał Eleny w ten sposób. Nie wytrzymałem i chwytając Mika za koszulkę przycisnąłem go do samochodu ,a z jego ust wyrwał się jęk bólu.

- Posłuchaj mnie gnoju , jeszcze raz nazwiesz ją dziwką a tak cię załatwię ,że nie zdołasz wypowiedzieć ani jednego słowa – wysyczałem mu prosto w twarz – I zostaw Sam w spokoju jeśli nie chcesz żeby stała ci się krzywda, rozumiemy się ? – dokończyłem mając ochotę zabić go tu i teraz. Nie mogłem patrzeć na tą jego okropną mordę dlatego rzuciłem nim o samochód i odsunąłem się do tyłu.

- A teraz wypierdalaj ! – krzyknąłem. Mike patrzył na mnie z mordem w oczach ,ale nie odważył się do mnie podejść. Otworzył drzwi swojego samochodu i wsiadając rzucił w moją stronę :

- To jeszcze nie koniec ! – zaśmiałem się w myślach bo niby co taka ciota jak on może mi zrobić. Umie tylko straszyć i nic więcej. Odjechał ,a ja skierowałem się do drzwi mieszkania Eleny. Pośpiesznie zadzwoniłem dzwonkiem i chwilę potem drzwi otworzyły się ukazując zatroskaną twarz dziewczyny. Mojej dziewczyny.

- Nic Ci nie jest ? – zapytała chwytając moją twarz w dłonie i przyglądając mi się uważnie. 

- Nie, spokojnie – zaśmiałem się widząc jej strach. Ona nadal trzymając moją twarz przybliżyła się i złączyła nasze usta w namiętnym pocałunku.

- Co z Samantą ? – zapytałem wchodząc głębiej do pomieszczenia.

- Jest roztrzęsiona i boi się ,że Mike po nią wróci – powiedziała dziewczyna prowadząc mnie po schodach.

- Nie wróci, załatwiłem to – Elena obróciła się w moją stronę i spojrzała na mnie zupełnie nie przekonana.

- Postraszyłeś go ,ale nie możesz przewidzieć tego co zrobi ,a on na pewno będzie chciał żeby Sam wróciła – miała rację ,ale jakoś nie chciałem tego do siebie dopuścić, o wiele bezpieczniejsza była moja wersja myślenia. Weszliśmy do pokoju Eleny i zauważyliśmy Sam wyglądającą za okno. Obróciła się wyczuwając naszą obecność i spojrzała na mnie pytająco.

- Na razie mamy spokój – powiedziałem, uśmiechając się pokrzepiająco.

POV Elena :

Justin posiedział z nami jeszcze chwilę ,ale potem musiał jechać więc resztę popołudnia spędziłyśmy same. Postanowiłyśmy ,że jak tylko moi rodzice wrócą z pracy razem z Sam pojedziemy do jej mamy. Mówiłam jej ,że jeśli chce może zostać u mnie ile chce ,ale ona upierała się ,że nie chce się narzucać mojej rodzinie. Zeszłyśmy na dół zauważając moich rodziców w kuchni.

- Dzień dobry – przywitała się Sam, czym zwróciła na siebie uwagę. Moja mama spojrzała w naszą stronę ,a zaraz po niej zrobił to tata i oboje przyjaźnie się uśmiechnęli.

- Dzień dobry Samanto – przywitała się moja rodzicielka.

- Mamo musimy wyjść, mogę zabrać twój samochód ? – zapytałam nie zwlekając.

- Coś się stało ? Wyglądacie na zakłopotane – powiedziała patrząc na nasze twarze ,które pewnie nie pajały optymizmem.

- Nie ,wszystko w porządku, odwiozę tylko Sam do domu – wytłumaczyłam i pośpiesznie wyszłyśmy z domu by uniknąć kolejnym pytań.


- Czy mamy zawsze muszą wszystko przeczuwać ? – zapytała retorycznie moja przyjaciółka wsiadając na miejsce pasażera. Uśmiechnęłam się wyjeżdżając na ulice. Mama Sam mieszkała na drugim końcu miasta dlatego dość dużo czasu zajęła nam droga. Musiałam zatrzymać się na stacji bo zaczęło brakować nam paliwa. Zatankowałam po czym udałam się do kasy zostawiając Sam w samochodzie. Niechętnie zapłaciłam własnymi pieniędzmi i czekając na resztę musiałam znosić dwuznaczne uśmieszki sprzedawcy. Po otrzymaniu kilku monet jak najszybciej wyszłam z tego pomieszczenia i zmierzałam w stronę samochodu. Gdy byłam kilka kroków od niego zauważyłam ,że w środku nie ma Samanty…

OD AUTORKI : Pod ostatnim rozdziałem nie pojawił się żaden komentarz ,ale mam nadzieję ,że ktokolwiek to przeczytał. 

Ostatnio brakuje mi weny do dalszego pisania więc byłoby mi naprawę miło gdybyście zmotywowali mnie komentarzami ,napisali jak podoba Wam się to opowiadanie ,co sądzicie o bohaterach :) 

7 komentarzy:

  1. Ogolnie opowiadanie bardzo mu sie podoba, akcja nie leci za szybko, bohaterowie tez sa dobrze przedstawieni. Masz talent do pisania :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebisty rozdział <3 Kocham twój blog.
    Życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział *.*
    Czekam na nowy rozdział. Życzę weny

    OdpowiedzUsuń
  4. OMG KOCHAM TO !!! NIE MOGĘ DOCZEKAĆ SIĘ NASTĘPNEGO ROZDZIAŁU <33

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie mam słów jest tak lsaigfefkAUHg.

    OdpowiedzUsuń
  6. Hgferufsjkehugujiswr brak słów po prostu KOCHAM TO <3
    Czekam na nowy rozdział i życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń